O losach Monisi Zawadzkiej - Krokoszyńskiej wspominano już kilkakrotnie. Dziesięciomiesięczna gdańszczanka cierpi na bardzo rzadką chorobę genetyczną - zmętnienie rogówek z anomaliami Petersa, która nie leczona może doprowadzić do całkowitej utraty wzroku. Rodzice dziewczynki nie otrzymali pomocy od Narodowego Funduszu Zdrowia. Ten bowiem zgodził się sfinansować operację w Niemczech, do której ostatecznie - nie doszło. - Do dzisiaj nie wiem, co tam zrobiono z moim dzieckiem - wyznaje Aneta Krokoszyńska, mama Monisi. - Chirurg zaskoczył mnie, pytając, dlaczego chcę, aby to on operował dziecko. Walka o zdrowie Po narodzinach Monisi, rodzice usłyszeli wyrok: "Państwa córka nie będzie widzieć do końca życia." Nie poddali się. Po długiej, pełnej rozczarowań walce z biurokracją, przestali liczyć na pomoc NFZ -u i zaczęli działać sami. Szukali specjalistów, którzy podjęliby się przeprowadzenia operacji, w Polsce i za granicą. Wsparła ich Fundacja Marka Kamińskiego. Pierwszy, wstępny zabieg odbył się pod koniec maja w Londynie. - Angielski lekarz dokonał "cudu" - piszą na blogu rodzice Monisi - Oko lewe, które wszyscy lekarze przez nas odwiedzeni uważali za martwe i bez przyszłości, ten lekarz od razu zoperował tak by dotarło do niego światło, a co się okazało - i obraz. Operacja kosztowała pięć tysięcy funtów. Sfinansowana była z - i tak z mocno nadwerężonego - rodzinnego budżetu. Dzięki niej dziewczynka reaguje na słabe bodźce świetlne. - Mała jest weselsza, zainteresowana światem - cieszy się pani Aneta. - Uśmiecha się, kiedy w ciszy się do niej zbliżam. Wcześniej tak nie reagowała. Można powiedzieć, że ma większe poczucie światła. To dobry znak. Mama Monisi codziennie wykonuje z nią ćwiczenia. Codzienna, monotonna rehabilitacja utrzymuje dziewczynkę w stanie, w którym kwalifikuje się do przeszczepu. - Mimo wszystko to silna dziewczynka - mówi pani Aneta - Po mamie! - dodaje z uśmiechem. Liczy się każdy dzień Aby choroba nie postępowała, potrzebna jest operacja na obydwa oczka. Ponieważ na jedną stronę dziewczynka widzi lepiej, mózg "wyłącza" gorzej pracujące, prawe oko. Lekarze dają maksymalnie dwa miesiące czasu. Tyle może - ale nie musi - wytrzymać oczko Moniki. Terminy, z powodu braku pieniędzy, były już kilkukrotnie przekładane. Trzynastego grudnia - to najszybszy możliwy termin operacji. - Lekarze wyznaczyli datę na styczeń, ale nie możemy tyle czekać - dodaje Krokoszyńska - Zdecydowałam się pojechać szybciej, bo jest szansa, że znajdzie się rogówka dla naszej córki. Brakuje jeszcze 63 tysiące złotych. Redakcja "Echa Miasta" miesiąc temu rozpoczęła zbiórkę pieniędzy dla małej Moniki. Jako pierwszy wsparł akcję prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, który przekazał na operację 650 złotych. W ciągu kolejnych kilku dni na konto Fundacji wpłynęły 22 tysiące złotych, przede wszystkim - od osób prywatnych. - Często były to końcówki rent czy emerytur. W internecie pojawiały się wpisy "każdy po 20 złotych i damy radę" - to cudowne, że można liczyć na wsparcie innych - Wierzymy, że tak właśnie będzie i uda się uratować wzrok naszego dziecka - mówi mama Monisi. Pomimo wsparcia wielu osób, brakuje jeszcze ponad sto dwadzieścia tysięcy złotych. Dlatego wraz z udziałem trójmiejskich VIP- ów w mikołajki (6.12) w Galerii Bałtyckiej odbędzie się kwesta na rzecz Monisi . Na wszystkich czekać będzie grochówka, a do zdobycia - gadżety gwiazd: książki, płyty i koszulki. Akcję wspierają między innymi Martyna Wojciechowska oraz aktorzy: Cezary Pazura i Ilona Wrońska. Zapraszamy wszystkich od godziny 13 do 19. Ty też możesz pomóc! Już dziś możesz przekazać pieniądze na operację Monisi na konto: BRE BANK S.A. pl. Żołnierza Polskiego 1B, oddział Szczecin, nr konta: 04 1140 1137 0000 4878 8800 1013 tytuł przelewu: "dla Monisi Zawadzkiej"