Pierwotny wyrok w tej sprawie zapadł w lipcu ubiegłego roku. Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał wówczas ojca wykorzystywanych dzieci na 15 lat więzienia, a pozostałą trójkę (dwie kobiety, mające obecnie 34 i 35 lat, oraz 74-letniego mężczyznę) - na kary od pięciu do sześciu lat więzienia. Apelację w tej sprawie wniosła obrona: poddała ona w wątpliwość wiarygodność zeznań jednej z ofiar oraz prawidłowość przeprowadzonych w tej sprawie przesłuchań. Dziś Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok Sądu Okręgowego. Uzasadniając decyzję sędzia Krzysztof Noskowicz poinformował, że - po zbadaniu sprawy, sąd apelacyjny nie dopatrzył się złamania przepisów związanych z przesłuchaniami ani powodów, by nie wierzyć w zeznania jednej z ofiar. Sędzia zaznaczył, że opinię tę potwierdził także powołany przez SA biegły z zakresu fonoskopii. Obecny na ogłoszeniu wyroku prokurator Krzysztof Nowicki poinformował dziennikarzy, że oskarżenie nie będzie odwoływać się od decyzji sądu apelacyjnego. Na ogłoszeniu wyroku nie było przedstawiciela obrony ani oskarżonych. Czworo skazanych w tej sprawie nie zostanie poddanych przymusowemu leczeniu, którym mogą zostać objęte osoby o skłonnościach pedofilskich. Skazani popełnili przestępstwo jeszcze przed wejściem w życie przepisów umożliwiających skierowanie na tego typu leczenie. Sprawa dotyczy trójki dzieci pochodzących z rodziny mieszkającej w małej wiosce pod Kartuzami. Według gdańskiej prokuratury okręgowej, która prowadziła śledztwo w tej sprawie, pięcioletnia dziewczynka, trzyletni chłopiec i dziewczynka w wieku niemowlęcym byli brutalnie molestowani przez obecnie 59-letniego, ojca - Eugeniusza C., 74-letniego członka dalszej rodziny oraz przez dwie znajome kobiety w wieku 34 i 35 lat. Aktem oskarżenia objęty był jeszcze jeden mężczyzna, ale zmarł on w trakcie postępowania sądowego. Oskarżeni mieli brutalnie wykorzystywać dzieci przynajmniej przez ponad rok - od maja 2006 do lipca 2007 roku. Później rodzeństwo trafiło do rodziny zastępczej. O tym, że dzieci mogły być wykorzystywane seksualnie, powiadomił prokuraturę dyrektor jednego z gdańskich szpitali, w którym - już po umieszczeniu w rodzinie zastępczej - dzieci były badane. W odrębnym postępowaniu prokuratura badała, jaki udział w molestowaniu dzieci miała żona Eugeniusza C.; śledztwo wobec niej umorzono jednak ze względu na fakt, że kobieta jest chora psychicznie.