Sprawa zaczęła się trzy tygodnie temu. 15-letnia gdynianka jechała autobusem zajmując miejsce z tyłu pojazdu. W pewnym momencie przysiadł się do niej na oko 40-letni mężczyzna. Pasażer wyjął nóż i po przystawieniu go do ciała dziewczyny zaczął ją dotykać. Pomimo całej grozy sytuacji dziewczyna zachowała zimną krew. Zaproponowała, żeby oboje wysiedli. Gdy tylko wyszli z autobusu, dziewczyna uciekła. Ciąg dalszy tej historii nastąpił w ostatni poniedziałek. Do oficera dyżurnego policji zadzwoniła ta sama młoda gdynianka. Dzwoniła z autobusu, w którym spotkała tego samego mężczyznę, który groził jej klika tygodni wcześniej. - Dziewczyna zachowała się bardzo rozsądnie: nie krzyczała, nie panikowała, tylko poinformowała o wszystkim policję - w głosie aspirant sztabowej Hanny Kaszubowskiej z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni wyraźnie słychać uznanie dla zachowania dziewczyny. - Gdy czekała na przyjazd policjantów poprosiła dwóch pasażerów autobusu o pomoc, gdyby miało dojść do szarpaniny. Obiecana pomoc okazała się niepotrzebna. Interweniujący policjanci zatrzymali 39-letniego mężczyznę, przy którym znaleźli rozkładany nóż, wcześniej wykorzystany do sterroryzowania 15-latki. Okazało się, że mężczyzna był już wcześniej karany m.in. za przestępstwa seksualne. Według policjantów odpowiada on także za próbę gwałtu, do jakiej doszło niemal dwa lata temu w tunelu na Chyloni. Wtedy napadnięta została 21-latka. Do gwałtu nie doszło, ale kobieta straciła pieniądze i telefon komórkowy. Dziś sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny. Odpowie za usiłowanie zgwałcenia i rozbój. Grozi mu kara do 12 lat pozbawienia wolności. ms