Składowiska są zaniedbane i po wielu przekształceniach własnościowych w rolnictwie pozostały "bezpańskie". Gdyby składowane w nich substancje dostały się do wód gruntowych zagrażałyby okolicznym mieszkańcom. Obiekty nie mają dokumentacji technicznej, wykonane zostały bowiem bez pozwoleń budowlanych. Niestety nie wiadomo, jaki jest stopień rozszczelnienia tych niebezpiecznych składowisk. Gminy, na których terenie znajdują się mogileniki, nie są w stanie ich ani nadzorować, ani - tym bardziej ? nadzorować ich stanu technicznego. Powodem jest brak pieniędzy. W miarę możliwości stara się je doglądać Służba Ochrony Środowiska.