- Mamy już oczyszczalnię, która działa na potrzeby miasta, a nie dla nas. Według planów w tym rejonie może być również biogazownia. Smród i hałas - wszystko to koncentruje się w naszej wsi - skarżyli się mieszkańcy, którzy spotkali się z inwestorem dysponującym koncesją na poszukiwania gazu. W Urzędzie Gminy Malbork przedstawiciele firmy, która ma koncesję na poszukiwanie gazu łupkowego na tym terenie, spotkali się z mieszkańcami Kamionki. To właśnie w ich wsi mają stanąć wiertnie. Jednak tamtejsza społeczność patrzy z niepokojem na to przedsięwzięcie. Mieszkańcy Kamionki podczas spotkania dowiedzieli się, co firma chce zrobić w ich sąsiedztwie. Pierwsze pytania dotyczyły tego, kto wydał firmie koncesję na poszukiwanie gazu w Kamionce. Sprawę wyjaśnili przedstawiciele inwestora tłumacząc, że koncesję wydaje Ministerstwo Środowiska. Również Julian Grzanko, wójt gminy, przyznał, że nikt go o zdanie w tej sprawie nie pytał. Niestety, ani samorząd, ani mieszkańcy nie mieli nawet okazji, by wyrazić swoje zdanie w tej sprawie. Decyzja zapadła w Warszawie, bez wzięcia pod uwagę problemów, jakie mają już teraz mieszkańcy Kamionki. Największe emocje wzbudziła lokalizacja. Dla mieszkańców bowiem prezentowana przez firmę mapa była zbyt ogólna. Chcieli wiedzieć dokładnie, gdzie staną wiertnie. - Ze względów geologicznych Kamionka jest najatrakcyjniejszą lokalizacją. Na początku roku przeprowadzono badania. Jeżeli właściciel gruntu się nie zgodzi, to my tych wiertni nie postawimy - wyjaśniał Pier Vittorio Ravera. Mieszkańcy, mimo wymijających odpowiedzi ze strony reprezentujących inwestora, doczekali się powiększenia fragmentu mapy z zaznaczonym terenem planowanych poszukiwań. Według ich wstępnego rozeznania, koncern chce postawić wiertnie na gruncie należącym do Agencji Nieruchomości Rolnych. Jeśli takie rozwiązanie jest brane pod uwagę, sprzeciw mieszkańców Kamionki na niewiele się zda.