Medyczny Dzień Nauki miał też swoją "praktyczną" stronę: każdy chętny mógł poznać zasady udzielania pierwszej pomocy i przetestować swoje umiejętności na manekinie, określić swoją wagę, zawartość tlenku węgla w organizmie, zwiedzić Zwierzętarnię Akademicką, Krajowy Ośrodek Salmonella czy zobaczyć pod mikroskopem swoje bakterie i grzyby bytujące w jamie ustnej. Przy okazji naukowcy wyjaśniali metody identyfikacji chorobotwórczych drobnoustrojów, informowali jak dochodzi do procesów śmierci komórki czy też przedstawiali współczesne metody opracowywania leków. Można było też zapoznać się z "szaleństwami" układu immunologicznego człowieka. - Te szaleństwa układu immunologicznego to w naszym rozumieniu przypadki, gdy ten układ reaguje nadmiernie, czyli nadwrażliwością, albo wtedy, gdy błędnie rozpoznaje własną tkankę jako obcą, czyli choroby z grupy autoimmunizacji -wyjaśniła dr hab. Ewa Bryl z Katedry i Zakładu Fizjopatologii AMG. Dodała, że na przykład wiosną bardzo wiele osób cierpi na dolegliwości związane z pierwszą wymienioną przez nią grupą. Chodzi o alergie i są to reakcje na różnego rodzaju pyłki. Choroby autoimmunizacyjne są dużą grupą chorób, obejmującą ponad setkę rozmaitych "rozpoznań diagnostycznych". Kiedy choroba dotyczy konkretnego organu, fachowcy mówią o schorzeniach "narządowo swoistych". - W Polsce na przykład jest bardzo dużo chorób związanych z tarczycą, zarówno chodzi o jej niszczenie jak i o nadmierną jej stymulację (...) do takich chorób należy też autoimmunizacyjne zapalenie żołądka, kiedy jest niszczona śluzówka żołądka - powiedziała dr hab. Bryl. Jeśli choroba nie jest ograniczona do jednego narządu mowa jest o chorobach "narządowo nieswoistych". - Taką klasyczną chorobą, która jest chorobą narządowo nieswoistą jest toczeń rumieniowaty układowy, który atakuje wszystkie narządy, u różnych pacjentów różne i tak naprawdę to nikt nie wie dlaczego - wyjaśnia Bryl. W jej ocenie to, że w ostatnim czasie notuje się ich więcej jest wynikiem coraz lepszej diagnostyki, posługującej się coraz nowocześniejszymi metodami. Do tej grupy włącza się nowe jednostki chorobowe, co do których poznaje się ich podłoże autoimmunologiczne. Podczas Medycznego Dnia Nauki można było te zapoznać się z budową przenośnej komory hiperbarycznej umieszczonej w karetce pogotowia. - To jest komora transportowa, aluminiowa, ważąca około 150 kilogramów. Tu jest tak mało miejsca, że mieści się tutaj tylko lekarz i nurek. To jest typowa komora do zabezpieczeń nurkowań - powiedział Tomasz Zatorski z Krajowego Ośrodka Medycyny Hiperbarycznej. Podczas nurkowania we krwi gromadzi się azot. Przy np. szybkim wynurzeniu gaz ten uwalnia się w postaci bąbli tworząc zatory gazowe, co w konsekwencji może doprowadzić do martwicy i niedowładu m.in. kończyn, a w skrajnych wypadkach grożących śmiercią zaburzeń funkcjonowania np. mózgu czy serca. Mieszczący się w Akademickim Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej AMG ośrodek medycyny hiperbarycznej nie zajmuje się jednak tylko leczeniem nurków, którzy cierpią na chorobę dekompresyjną. Dzięki wysokiemu ciśnieniu można np. z powodzeniem leczyć zakażenia wywołane beztlenowcami np. zgorzel gazową, trudno gojące się rany, także oparzenia. VI Bałtycki Festiwal nauki trwa od 29 maja do 1 czerwca.