Największe nadzieje na sukces trener kadry i szef wyszkolenia Polskiego Związku Kendo Andrzej Kustosz wiązał ze startem męskiego teamu. Rok temu wywalczył on w Debreczynie brązowy medal, jednak w Gdyni został sklasyfikowany na pozycjach 9-16. W niedzielę rozdano medale w indywidualnych turniejach kobiet i mężczyzn. Wśród gospodarzy najkorzystniej zaprezentował się debiutujący w mistrzostwach Przemysław Szymiec. Innym nie udało się wyjść z grup eliminacyjnych. Zawodnik Katowickiego Klubu Kendo dotarł do ćwierćfinału, gdzie zastopował go obrońca tytułu Włoch Fabrizio Mandia, który potem przegrał walkę finałową z Węgrem Sandorem Dubim. W gronie kobiet z grup eliminacyjnych zdołały awansować Natalia Maj (Warszawskie Stowarzyszenie Kendo) i Alina Gdeczyk (Wrocławskie Stowarzyszenie Kendo), ale obie odpadły w pierwszych pojedynkach pucharowych. - Odczuwamy pewien niedosyt i sportową złość. Mieliśmy określone ambicje i naprawdę niewiele brakowało, abyśmy stanęli na podium. Oprócz wywalczenia samych medali ważne było także zdobycie doświadczenia. Nasza kadra jest w przebudowie, wprowadzamy do niej młodych zawodników i mamy nadzieję, że w przyszłości, także na bazie tych doświadczeń, będziemy mieć z nich pociechę - podsumował Kustosz.