Załogę przygarnął kościelny ośrodek opiekujący się marynarzami na całym świecie - Stella Maris. Gasgan stoi w stoczni remontowej Nauta w Gdyni. Przed jej bramą jest Wojciech Jankowski. Koniec okupacji nie oznacza jednak, że marynarzom udało się odzyskać swoje pensje. Marynarze dostali dwie godziny na opuszczenie statku. Inaczej zagrożono użyciem siły. Do takiej sytuacji na szczęście nie doszło. Wcześniej jednostce odłączono prąd. By nie zamarznąć, załoga zeszła na ląd: Stocznia zdecydowała się na taki krok, bo koszty postoju Gasgana już dawno przewyższyły jego wartość. Armator nie zgłasza się po zgubę. Teraz marynarze na koszt Federacji Rosyjskiej pojadą do Kaliningradu. Stamtąd już za swoje pieniądze polecą do domów. Są szanse na wypłatę zaległych im 90 tys. doalrów. Posłuchaj relacji reportera RMF: