Jak informowaliśmy wcześniej, niemowlę trafiło najpierw do szpitala w Malborku, a później decyzją lekarzy zostało przeniesione na oddział intensywnej terapii w Gdańsku. Dziewczynka miała liczne urazy. Lekarze od razu zawiadomili policję, bo mieli podejrzenia, że dziecko padło ofiarą przemocy domowej. Rodzice tłumaczyli, że uderzyło się o fotelik. Zostali zatrzymani w Malborku, w pobliżu stacji kolejowej Malbork-Kałdowo. Oboje przyjechali pociągiem z Gdańska. Na widok funkcjonariuszy ruszyli w przeciwnym kierunku, ale ostatecznie nie stawiali oporu i zostali ujęci. Para nie była znana policji - w miejscu ich zamieszkania nie było interwencji, ani zgłoszeń od sąsiadów. Prokuratura, która prowadzi w tej sprawie śledztwo, ma już wstępną opinię z badań niemowlęcia, która potwierdziła liczne urazy, w tym złamania kończyn. Dodatkowo wiadomo, że te urazy powstawały w różnym czasie, nie tylko tuż przed zgłoszeniem się rodziców do szpitala. Kuba Kaługa Opracowanie: Arkadiusz Grochot Czytaj na stronie RMF24.pl