W czasie piątkowej wędrówki po gdyńskim lesie w rejonie ul. Leszczynki, grzybiarz natrafił na foliową torbę, z której wystawała odcięta ludzka stopa. O wydarzeniu poinformował policję, ale ponieważ miał kłopot ze wskazaniem dokładnego miejsca makabrycznego znaleziska, do przeszukania okolicy wysłano ok. 100 funkcjonariuszy. Policjanci odnaleźli w lesie rozrzucone fragmenty ciała mężczyzny w starszym wieku. Stopy już nie było, jednak policja znalazła m.in. biodra i głowę, co pozwoliło szybko zidentyfikować ofiarę. Udało się to m.in. dlatego, że dwa tygodnie wcześniej policja otrzymała zgłoszenie dotyczące zaginionego mężczyzny w wieku 70 lat. - Na podstawie wstępnych badań DNA oraz identyfikacji zwłok przez brata zaginionego, potwierdziliśmy tożsamość mężczyzny - informuje Marzanna Majstrowicz, prokurator rejonowa w Gdyni. Więcej okoliczności zdarzenia udało się ustalić z relacji sąsiadów ofiary. Okazało się, że u samotnie mieszkającego od lat mężczyzny, mniej więcej miesiąc wcześniej pojawili się dwaj lokatorzy - 30 i 53-latek - którzy wynajmowali od niego pokój. Sąsiedzi twierdzili, że od wprowadzenia się obu mężczyzn, towarzyski dotąd staruszek zamknął się w sobie, ograniczył kontakty z innymi. - Pewnego dni był cały posiniaczony, tak jakby został pobity. Jednak powiedział nam, że się przewrócił - zeznawali sąsiedzi. Policja zatrzymała już obu mężczyzn: młodszego odnalazła na jego rodzinnej opolszczyźnie, starszego zatrzymano w Gdyni. - Młodszemu z nich postawiliśmy wstępny zarzut niepowiadomienia o zabójstwie - mówi prokurator Majstrowicz. - Na razie nic więcej nie mogę powiedzieć poza tym, że obaj mężczyźni będą jeszcze przesłuchiwani. Policja zabezpieczyła również nożyce do blachy, którymi prawdopodobnie pokawałkowano zwłoki. Autor: ms