Powiatowy Inspektor Weterynarii, członkowie stowarzyszenia Animals oraz Straż Miejska w Gdyni chcieli w poniedziałek przeprowadzić kontrolę warunków, w jakich przebywają zwierzęta, występujące w programie Cyrku Zalewski. Powód? Cyrk wbrew przepisom nie zgłosił swego przybycia do miasta. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt powinien posiadać zaświadczenie Głównego Inspektora Weterynarii i po przyjeździe okazać je powiatowemu inspektorowi. - W cyrku występują słonie, konie, wielbłądy, lamy, kozy, psy. Wiemy o tym choćby z biletów rozprowadzanych w gdyńskich przedszkolach. Nie jest nam obojętne, czy zwierzęta, które ku uciesze ludzi udają ludzi, są należycie traktowane przez opiekunów - mówi Joanna Grajter, rzeczniczka gdyńskiego magistratu. Okazuje się, że urzędnicy nie wiedzieli, jak długo cyrk będzie obecny w Gdyni, ponieważ jego namiot nie stanął na terenie gminy. - To był teren prywatny między ul. Śląską, a Kielecką. Dla jasności dodam, że nie mieliśmy dotychczas negatywnych sygnałów na ten temat. Chcieliśmy się jednak upewnić, że wszystko było w porządku - tłumaczyła Joanna Grajter tuż przed zamierzoną kontrolą. W niektórych krajach europejskich (m.in. skandynawskich) zwierząt nie wolno wykorzystywać w cyrkach. Polska ustawa o ochronie zwierząt takiego zakazu nie przewiduje. - Miejmy nadzieję, że cyrk nie miał nic do ukrycia, i że podczas obecności w Gdyni jego dyrekcja nie popełniła innych wykroczeń, poza głośnym reklamowaniem się z samochodu, co jest w Gdyni zakazana uchwałą Rady Miasta - mówi rzecznika gdyńskiego urzędu miasta. Cyrk Zalewski istnieje od 1993 roku. Obecnie prowadzi go Agencja Artystyczna Zalewski. O komentarz poprosiliśmy jej dyrektora. - Kontrola weterynaryjna to nie konieczność, tylko zalecenie. Nie możemy być kontrolowani codziennie - mówi Stanisław Zalewski, dyrektor. - Bardzo często zmieniamy miejsce pobytu i bardzo często jesteśmy kontrolowani. Może weterynarz nie miał czasu przeprowadzić kontroli, a może nasz kierownik nie dopełnił formalności. Trudno mi się wypowiedzieć, ponieważ nie było mnie na miejscu. Jednak wcześniejsze kontrole nie wykazały nieprawidłowości - dodał. Właściciel cyrku ma jednak obowiązek wysłać pismo do powiatowemu inspektorowi weterynarii, informujące o przybyciu cyrku. - O pobycie cyrku dowiedziałam się z urzędu miejskiego. Kiedy przybyłam na miejsce, cyrku już nie było - mówi Elżbieta Żebrowska, powiatowy lekarz weterynarii w Gdyni. - Wiem, ze Agencja Artystyczna Zalewski ma zatwierdzony scenariusz na 2008 roku przez Głównego Inspektora Weterynarii. Moją rolą byłoby sprawdzenie, czy scenariusz ten nie odbiega od programu oferowanego w Gdyni, np. czy występują te same gatunki zwierząt. Sprawdzamy też, w jakich warunkach przebywają zwierzęta - tłumaczy. Do Cyrku Zalewski skierowane zostanie pismo z prośbą o wyjaśnienie. Magdalena Raszewska m.raszewska@trojmiasto.pl