Spotkanie w Gdyni toczyło się pod dyktando mistrzyń Polski. Polkowiczanki tylko w pierwszych minutach dotrzymywały kroku podopiecznym trenera Jacka Winnickiego. Na początku drugiej kwarty zawodniczkom CCC udało się zniwelować prowadzenie rywalek do trzech punktów i Lotos prowadził tylko 31:28. Gdynianki bardzo szybko opanowały sytuację i prowadzone przez świetnie dysponowaną Alanę Beard (11 pkt w pierwszej kwarcie) ponownie bez większego wysiłku wypracowały znaczną przewagę. Na początku drugiej połowy trener gości, były szkoleniowiec Lotosu - Krzysztof Koziorowcz, próbował odwrócić losy konfrontacji - zarządził obronę strefową CCC. Ta jednak nie zdała egzaminu, a po rzutach za trzy punkty Beard i Olivii Tomiałowicz koszykarki z Polkowic zrezygnowały z tej formy defensywy. W 32. minucie Lotos prowadził 70:50. Gdynianki nie poprzestały na wysokim prowadzeniu i po serii efektownych zagrań trzy minuty później wygrywały 81:52. Krzysztof Koziorowicz (trener CCC Polkowice): "Po serii niezłych występów tym razem przytrafił nam się znacznie słabszy mecz. Lotos był decydowanie lepszy. Z pewnością zabrakło nam gry zespołowej oraz wiary, że jesteśmy w stanie sprawić niespodziankę. Do przerwy nasza gra wyglądała w miarę przyzwoicie, ale w drugiej połowie zaprezentowaliśmy się znacznie słabiej. Nie udało nam się zrealizować głównego założenia - zatrzymać wysokich zawodniczek Lotosu". Jacek Winnicki (trener Lotosu): "W grudniu przeżywaliśmy naprawdę trudne chwile. Wiele spotkań zupełnie nam nie wyszło i dlatego cieszę się, że nie załamaliśmy się tą kiepską serią. W meczu z CCC zawodniczki pokazały wielki charakter i udowodniły, że z Lotosem zawsze się trzeba liczyć. Wreszcie zagraliśmy na miarę oczekiwań, prezentując dobry i efektowny basket. Wygrać wysoko z tak dobrym zespołem jak CCC to naprawdę spora sztuka".