- Minister nie jest od budowania lotnisk - przekonywał podczas piątkowej wizyty w Gdyni. - On ma umożliwić jego funkcjonowanie i wejście inwestorów. Obecnie rząd przygotowuje dwie ustawy. I od nich zależeć będzie, czy takie lotnisko powstanie. Chodzi przede wszystkim o ustawę o gruntach będących w posiadaniu Agencji Mienia Wojskowego. Drugim niezbędnym aktem prawnym jest prawo lotnicze, które uporządkuje to, co dzieje się na polskim rynku lotniczym. Właśnie Gdyni obie ustawy w zasadniczy sposób będą dotyczyły. - Gdynia, która ma lotnisko w całości należące do Agencji Mienia Wojskowego, musi czekać na decyzję parlamentu - tłumaczył Tadeusz Jarmuziewicz. - Jeśli mamy nadzieję, że lotnisko mogłoby wesprzeć Euro 2012, to ustawa powinna wejść w życie w drugiej połowie, a najpóźniej do końca tego roku. Co ciekawe, podczas swojej wizyty wiceminister infrastruktury wyraźnie podkreślił, że Gdynia ma szansę na lotnisko wodno-lądowe (takie, gdzie samoloty mogłyby startować i lądować] zarówno z ziemi, jak i z wody). Nie wiadomo jednak, na ile jest to pomysł realny. Po pierwsze wciąż są wątpliwości, czy lotnisko cywilne w ogóle tutaj powstanie. Po drugie - w Polsce nie ma maszyn mogących startować z wody, a na dodatek o takich modelach w ogóle nie wspomina się w naszym prawie. Podobnie zresztą, jak o lądowiskach wodnych. Piątkowa wizyta była interesująca, ale nie wyjaśniła sytuacji powstania lotniska cywilnego w Gdyni-Kosakowie. Wciąż nie wiadomo, co z rządowymi planami przekazywania terenów wojskowych samorządom wojewódzkim. Wiele wskazuje na to, że rząd odda je samorządom wojewódzkim, tymczasem mówi się, że pomorski urząd marszałkowski nie bardzo sprzyja powstaniu lotniska w Gdyni. - Marszałek województwa jest odpowiedzialny za rozwój całego regionu - stwierdza prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. - Jestem głęboko przekonany, że jest gorącym zwolennikiem budowy nowego, pięknego lotniska w Gdyni. Będzie troszczył się o to, aby oba lotniska rozwijały się zwiększając potencjał naszego regionu. Jan Kozłowski, marszałek województwa pomorskiego na razie nie chce niczego komentować. Przyznaje, że czeka na "Strategię rozwoju lotnictwa na Pomorzu". Dokument za kilkaset tysięcy złotych przygotowuje specjalistyczna firma. - Dopiero w oparciu o takie opracowanie będziemy mogli poważnie dyskutować i podejmować właściwe decyzje - tłumaczy Jan Kozłowski. - Lotnisko w Gdyni na pewno powstanie, ale jakie funkcje będzie spełniało... Czekamy na opinię fachowców, a taką otrzymamy w kwietniu. Mariusz Kurzyk m.kurzyk@trojmiasto.pl