14-latek zmarł w szpitalu w Kwidzynie w minionym tygodniu. Trzy miesiące wcześniej przeszedł tam zabieg usunięcia wyrostka robaczkowego. Po nim wystąpiły powikłania, w efekcie których nastąpiła śmierć. Jak poinformował Mirosław Andryskowski, szef Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie, w piątek odbyła się sekcja zwłok. - Jej wyniki poznamy za około miesiąc - powiedział Andryskowski. W tym samym czasie, w którym operowany był zmarły chłopiec, w kwidzyńskim szpitalu operowano dwóch innych chłopców (w wieku 11 i 13 lat), u których także zaobserwowano podobne, choć nie tak drastyczne, powikłania po zabiegach. - Natychmiast po wystąpieniu tak nietypowych powikłań wdrożone zostało postępowanie wyjaśniające przez powołany zespół kryzysowy. Przeanalizowano przebieg leczenia, zabiegu operacyjnego, zastosowane leki i preparaty. Wykonano liczne badania bakteriologiczne, tak z materiałów pochodzących od chorych, jaki i z sal operacyjnych i sal chorych -powiedział dyrektor szpitala, Wojciech Kowalczyk. Jak wyjaśnił Kowalczyk, wewnętrzne badania nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Jeszcze w czasie, gdy badania trwały, szpital zwrócił się do Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych z prośbą o opinię w sprawie środka odkażającego użytego we wszystkich trzech zabiegach. Rzecznik Urzędu, Wojciech Łuszczyna, poinformował, że zgłoszenie wpłynęło do instytucji 20 stycznia. - W ciągu najbliższych kilku dni zespół ekspertów wyda opinię na temat preparatu - powiedział Łuszczyna.