Nie rozumie dlaczego jego sąsiedzi muszą mieć uregulowane prawa własności, tym bardziej, że wszyscy zgodzili się na budowę domu. - Nie będę budował uciążliwego dla innych zakładu, tylko zwykły dom. To, że właściciele sąsiednich działek nie uregulowali praw własności powinno być tylko ich sprawą, a nie moją. Okazało się jednak, że rodzina, której działka graniczy z moją, nie ma aktu spadkowego. Mają jednak stały meldunek i mieszkają już ponad 30 lat w budynku, którego własności nikt nie kwestionuje. Pani Ewa Nowogrodzka, wójt gminy Kwidzyn, twierdzi, że dalsze postępowanie nie będzie możliwe bez uregulowania spraw spadkowych moich przyszłych sąsiadów. Oni jednak nie są zainteresowani pójściem do sądu, gdyż to wiąże się z kosztami. Tak nie powinno być. Przecież to ja jestem właścicielem działki. W dodatku na tej działce stał już dawniej budynek mieszkalny. Dla mnie sprawa jest prosta. Nie rozumiem dlaczego gmina wstrzymała postępowanie w sprawie wydania decyzji o warunkach zabudowy. Urzędnicy zamiast przeszkadzać powinni pomóc mi w tej sprawie - mówi Ryszard Remus. Ewa Nowogrodzka, wójt gminy Kwidzyna, wyjaśnia, że musi trzymać się przepisów dotyczących wydawania decyzji o warunkach zabudowy. - Jako urząd musimy postępować zgodnie z prawem. Przepisy nie pozwalają na prowadzenie dalszego postępowania w przypadku, kiedy nie mamy ustalonych stron. Każde postępowanie administracyjne, w celu wydania decyzji o warunkach zabudowy dla danego przedsięwzięcia, wymaga bowiem ustalenia stron, czyli z reguły sąsiadów. Wysyłamy wówczas zawiadomienia o toczącym się postępowaniu w danej sprawie. Strony mają możliwość wypowiedzenia się na każdym etapie postępowania. W tym przypadku nie możemy ustalić stron postępowania, ponieważ właściciele dwóch nieruchomości nie żyją i nie zostały przeprowadzone sprawy spadkowe. Wobec tego nie możemy doprowadzić do końca postępowania administracyjnego, które skończyłoby się wydaniem decyzji o warunkach zabudowy. Muszą zostać ustaleni spadkobiercy - wyjaśnia Ewa Nowogrodzka. Dodaje, że właściciel działki budowlanej sam może wystąpić do sądu o ustalenie spadkobiercy dla danej nieruchomości. - Oczywiście jeśli właściciel będzie chciał. Zgadzam się, że jest kuriozalny przepis. Nie rozgranicza on do jakich przedsięwzięć ma być stosowany, czyli nie ma znaczenia czy jest to mniej lub bardziej uciążliwy zakład czy też budynek jednorodzinny. W przypadku budowy domu przepis ten nie powinien obowiązywać, ale jako urząd jesteśmy zobowiązani do przestrzegania prawa, dlatego musieliśmy zawiesić postępowanie w tej sprawie do czasu przeprowadzenia spraw spadkowych. Jeśli sąd określi kto jest spadkobiercą i postanowienia w tej sprawie dotrą do nas, wówczas wznowimy postępowanie administracyjne - zapewnia Ewa Nowogrodzka. To nie jedyny przypadek w gminie, w którym postępowanie w sprawie wydania decyzji o warunkach zabudowy zostało zawieszone. - W tych sprawach także nie zostały uregulowane sprawy spadkowe. Wiem, że to niedorzeczne, ale nie ma innej interpretacji tych przepisów - twierdzi Ewa Nowogrodzka. Właściciel działki odwołał się od decyzji gminy do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku.- Dla mnie ta sprawa jest niedorzeczna. Zacząłem kupować już materiały budowlane. Zanim uregulowane zostaną wszystkie sprawy, piasek, który przywiozłem na działkę dawno rozwieje wiatr - skarży się Ryszard Remus. SKO nie wydało jeszcze decyzji w tej sprawie. Osoby, które chcą w przyszłości kupować działki i przeznaczać je pod budowę domu, niech upewnią się, czy przepisy nie staną na przeszkodzie w ich wznoszeniu. jk