Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" podała, że w sobotę zarząd okręgowy PiS nie wybrał na funkcję p.o. szefa okręgu partii w Gdańsku posła Andrzeja Jaworskiego, choć wskazał go Jarosław Kaczyński. Nowy, przyjęty we wrześniu statut PiS przewiduje, że przewodniczącym okręgu partii nie może być europoseł. Przepis ten - jak napisała "GW" - dotknął bezpośrednio Kurskiego, szefa okręgu w Gdańsku, który w czerwcu został wybrany do Parlamentu Europejskiego. Według statutu w takiej sytuacji zarząd okręgowy wybiera czasowo na p.o. prezesa okręgu osobę wskazaną przez prezesa partii. "Gazeta" podała, że sobotni zarząd okręgowy nie posłuchał jednak rekomendacji Kaczyńskiego: za kandydaturą Jaworskiego głosowało dziewięć osób, przeciw było piętnaście. Kurski nie chciał się wypowiadać na temat powodów, jakie przesądziły o przegranej przez Jaworskiego głosowania. Podkreślił jednak, że nie ma mowy o podważaniu autorytetu Jarosława Kaczyńskiego. - Cały okręg jednomyślnie potwierdza - ja w pierwszym szeregu - poparcie dla prezesa - oświadczył Kurski. Europoseł dodał, że on sam w głosowaniu poparł Jaworskiego, ale - jak dodał - "nie jest panem sumień" innych działaczy. - Każdy zna Andrzeja i każdy głosował według własnego uznania - zaznaczył. - Na pewno nie ma w ogóle mowy o jakimkolwiek braku posłuszeństwa wobec prezesa w tym okręgu. Oceniano po prostu kandydata na podstawie indywidualnych odczuć - dodał. Zdaniem Kurskiego powstała po sobotnim zarządzie sytuacja rozwiąże się podczas styczniowego lub lutowego zjazdu okręgowego. Nie chciał jednak powiedzieć, czy jego zdaniem Jaworski powinien być jeszcze raz wybierany. - Najwyższą wykładnią statutu w PiS jest prezes Jarosław Kaczyński i on z pewnością będzie wiedział, co zrobić. Jest jeszcze dwóch wiceprezesów, nie ma jakiegoś większego problemu - podkreślił europoseł. Szef Komitetu Wykonawczego PiS Joachim Brudziński nie spodziewa się, by władze partii podjęły jakieś decyzje w sprawie okręgu gdańskiego jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Brudziński podkreślił, że zarząd okręgu funkcjonuje. - Wątpię, żebyśmy jakieś decyzje podejmowali przed świętami - powiedział. Brudziński wyraził nadzieję, że Jaworski przekona działaczy do swojej osoby i "po pewnym czasie" uda mu się uzyskać większość potrzebną do tego, by został szefem gdańskiego okręgu PiS. - Zasadne jest, żeby na czele zarządów stali parlamentarzyści, bo to ułatwia prace. Pan poseł Jaworski w sposób naturalny wydawał się osobą do przyjęcia - podkreślił Brudziński. Zastrzegł jednak, że nie ma w tej chwili ostatecznej decyzji dotyczącej kwestii nowego prezesa PiS w okręgu gdańskim. Jaworski jest gotowy ponownie kandydować na szefa okręgu gdańskiego PiS, jeśli wskaże go Jarosław Kaczyński. Według niego ponowne wybory na to stanowisko odbędą się podczas zjazdu regionalnego partii, do którego może dojść na początku stycznia. Jaworski ocenił, że wśród delegatów na zajazd ma większe szanse niż w gronie członków zarządu gdańskiego PiS. - W tym przypadku, jeśli dojdzie do głosowania jestem pewny zwycięstwa. W zarządzie okręgowym PiS, który odrzucił moją kandydaturę, przeważają zwolennicy Jacka Kurskiego, a nie ma np. przedstawicieli PiS z Sopotu i niektórych radnych z Gdańska. Spodziewałem się takiego wyniku i już wcześniej mówiłem o tym głośno w szeregach partii - powiedział Jaworski. Poseł PiS dodał, że Kurski chciał, aby schedę po nim w okręgu gdańskim PiS przejął sekretarz zarządu i radny sejmiku pomorskiego Piotr Zwara. - Ja po prostu nigdy nie byłem i nie będę bezgranicznie posłuszny Kurskiemu. Stąd moja porażka - zaznaczył. - W tej sprawie niepotrzebne są emocje. Andrzej musi zrozumieć, że dobry szef partii w regionie łączy ludzi, a nie dzieli - odpowiada na to Kurski. Mimo zamieszania politycy PiS bronią nowego statutu partii. - Nasz statut jest optymalny. Gdybyśmy go zmieniali pod wpływem każdorazowych perturbacji w poszczególnych okręgach, to byśmy nic innego nie robili tylko zwoływali kongres i zmieniali statut - podkreślił Brudziński. Również zdaniem Kurskiego nie ma potrzeby zmiany statutu. - W tej partii wszyscy lub prawie wszyscy są ze względu na autorytet Jarosława Kaczyńskiego, ja również. W związku z tym nikomu to nie przeszkadza, że prezes wskazuje (kandydata na szefa okręgu). Tak działają nowoczesne partie, jako zwarte bloki z silnym przywództwem - dodał Kurski.