Kierowca wsiada do swojego auta, uruchamia silnik i nagle mężczyzna z wielkim kartonem podchodzi i niby niechcący ręką przestawia lusterko. W naturalnym odruchu właściciel samochodu wychodzi i je poprawia. Z tyłu czai się drugi złodziej. - Wepchnął się dziad do samochodu, a po 300 metrach zabrał tego, który to lusterko przekręcił - opowiada jedna z mieszkanek Sopotu, która w ten właśnie sposób straciła auto. Gabriela Sikora z Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku apeluje więc o ostrożność. Złodzieje dokładnie obserwują samochód, który chcą ukraść. Wykorzystują na pewno miejsca, gdzie jest mały ruch, gdzie jest mało ludzi i gdzie najczęściej niestety nie spodziewamy się, siedząc w swoim samochodzie, jakiegoś ataku. Niestety nie udało się sporządzić portretów pamięciowych złodziei. Na razie policja nie wpadła na ich trop.