- W przeciwieństwie do lądu, na morzu jest pełna władza, ale i pełna odpowiedzialność. Ponieważ wszystko się udało, zaszczyty spływają na mnie, ale zasługuje na nie wiele osób - powiedział nagrodzony, odbierając wyróżnienie w warszawskim Press Clubie. Nagrodę stanowi pamiątkowy medal i 10 tys. zł. Jest wręczana na początku marca, na pamiątkę dnia, w którym dowodzony przez Wiktorowicza "Dar Młodzieży" w 1988 r. opłynął przylądek Horn podczas rejsu dookoła świata. Zabrał niewidomych w rejs Jak podkreślił Zbierajewski, na pomysł rejsu dla niewidomych wpadł jego znajomy, niewidomy szantymen Romuald Roczeń, który był ciekaw morza, on zaś był ciekaw, jak na morzu poradzi sobie niewidomy. - To już siódmy rok tych imprez, było trzynaście rejsów, przez które przewinęło się ponad 200 niewidomych osób i zastanawiam się, kto na tym więcej zyskał: oni czy może my - powiedział. Kapituła nagrody postanowiła uhonorować kpt. Zbierajewskiego, bo - jak uznano w werdykcie - bez jego odwagi i profesjonalizmu idea pływania niewidomych i niedowidzących po morzu byłaby nie do zrealizowania. Zasługuje na najwyższy szacunek i uznanie - Jego dokonania jako człowieka i żeglarza zasługują na najwyższy szacunek i uznanie. Akcja, którą pomógł zrealizować, to wyjątek na światową skalę i powód do dumy - mówił przewodniczący kapituły, kontradmirał Czesław Dyrcz. 70-letni Zbierajewski był jedynym spośród polskich kapitanów, który zgodził się popłynąć w morze z osobami niewidomymi. Taki rejs, w którym połowę ponad czterdziestoosobowej załogi stanowią wówczas osoby niewidome lub słabo widzące, wymaga specjalnego przygotowania. Niewidomym trzeba bowiem zapewnić m.in. mówiący kompas i ster oraz mapy w alfabecie Braille'a. Uczestnicy rejsu, oprócz nowej formy rehabilitacji, mają przy tym szansę przeżyć wielką przygodę na morzu. To znana postać w środowisku morskim Zwany "Zbierajem" kapitan Zbierajewski to powszechnie znana postać w środowisku morskim, jeden z jego niewątpliwych autorytetów. Wielokrotnie dowodził jachtem szkolnym ZHP "Zawisza Czarny", a także "Pogorią", jachtami "Zew Morza" i obecnie "Kapitan Borchard". Nagroda im. kapitana Leszka Wiktorowicza została ustanowiona w celu uhonorowania wyjątkowych dokonań żeglarskich, osiągnięć w dziedzinie wychowania morskiego młodzieży lub kształtowania świadomości morskiej. Powołali ją spadkobiercy kapitana żeglugi wielkiej Leszka Wiktorowicza, miasto Gdynia, Bractwo Kaphornowców i Press Club. Zwycięzcę wybiera sześcioosobowa kapituła. Laureat został wyłoniony spośród siedmiu kandydatur. Jego nazwisko ogłoszono przed miesiącem w Gdyni, na pokładzie "Daru Pomorza". Legendarny budowniczy "Daru Młodzieży" Legendarny budowniczy i wieloletni komendant "Daru Młodzieży" Leszek Wiktorowicz żeglarską służbę rozpoczął w 1962 r. na żaglowcu "Dar Pomorza", na którym po kilku latach osiągnął stopień I oficera. Pływał też na statkach handlowych Polskiej Żeglugi Morskiej. W 1977 r. objął po raz pierwszy dowództwo statku - tankowca "Siarkopol". W latach 1981-1982 Wiktorowicz nadzorował w Stoczni Gdańskiej prace związane z omasztowaniem, otaklowaniem, ożaglowaniem oraz wyposażeniem nawigacyjnym nowej białej fregaty - "Daru Młodzieży", następcy "Daru Pomorza". W dziewiczym rejsie "Daru Młodzieży" pełnił funkcję kierownika nauk, następnie objął stanowisko komendanta "Daru Młodzieży", które piastował - z przerwami - przez niemal 25 lat. Dowodził w najbardziej spektakularnym rejsie fregaty W latach 1987-88 Wiktorowicz dowodził w najbardziej spektakularnym rejsie fregaty, jaki miał miejsce w dziejach polskiej floty i szkolnictwa morskiego - wyprawie dookoła świata, po wodach Oceanu Południowego, wokół trzech przylądków: Dobrej Nadziei, Leeuwin i Horn. To podczas tego rejsu Wiktorowicz dokonał spektakularnego wyczynu, który odbił się szerokim echem w całym, nie tylko żeglarskim, świecie - przejścia pod pełnymi żaglami pod mostem Harbour Bridge w Sydney (Australia). Zmarł w 2010 roku w Gdyni.