Przedstawiciele Inicjatywy Solidarni z Gruzją poinformowali Polską Agencję Prasową o decyzji prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, w środę wieczorem. Jak napisali w przesłanym e-mailu "decyzja ta jest skandalicznym ograniczeniem wolności zgromadzeń oraz wolności słowa". W przesłanym przez ISzG piśmie, w którym prezydent Gdańska odmawia zgody na manifestację, znalazło się uzasadnienie poparte względami formalnymi. Zdaniem autorów odmownego pisma prośba wpłynęła zbyt późno. Manifestacja miała się odbyć w czwartek 21 sierpnia, a prośba od ISzG wpłynęła do Urzędu Miasta w Gdańsku drogą elektroniczną 18 sierpnia. "To absurdalne uzasadnienie, ponieważ ustawa "Prawo o zgromadzeniach" stwierdza, że zawiadomienie takie można złożyć najpóźniej na 3 dni przed planowaną manifestacją, czyli dokładnie tak jak postąpili organizatorzy" - napisali w liście przesłanym Polskiej Agencji Prasowej przedstawiciele ISzG dodając, że prezydenci trzech innych miast - Warszawy, Poznania i Krakowa otrzymali pisma 18 sierpnia i zgodzili się na manifestacje. Jak wyjaśnił rzecznik prezydenta Gdańska, Antoni Pawlak, Adamowicz nie podjął osobiście decyzji w sprawie manifestacji. Zdaniem Pawlaka w imieniu prezydenta miasta pismo wysłali urzędnicy. - Sygnowane przez prezydenta pismo rzeczywiście jest odmowne. Może jest to nadgorliwość, ale z drugiej strony trzeba przestrzegać prawa - stwierdził Pawlak. Przedstawiciele ISzG zapowiedzieli, że odwołają się do wojewody od decyzji prezydenta Gdańska. Zapowiedzieli też, że "w przypadku nieskuteczności odwołania wystąpią przeciwko Prezydentowi Adamowiczowi na drogę sądową" i "pomimo zakazu będą manifestować pod gdańskim konsulatem w grupach nie przekraczających 15 osób", na co nie potrzeba zezwoleń od stosownych władz.