Koncert zaczął się z dużym opóźnieniem. Być może organizatorzy liczyli, że fani napłyną w ostatniej chwili. Niestety na daremno. Właściwe występy rozpoczęły się kilka minut przed 22:00. Same zespoły nie wzbudziły wśród nielicznie przybyłej publiczności specjalnego zainteresowania, a koncert gwiazdy wieczoru - Gothiki oglądany i słuchany był raczej jako ciekawostka. A szkoda, bo scenicznego talentu Andro i #449 odebrać nie można. Jednak nie wystarczyło to, by rozruszać publikę. Można było też słyszeć narzekania na ciepłe piwo i ogólny niedobór innego alkoholu. Zrozumiałe, że organizatorom nie kalkulowało się otwierania pełnego baru dla garstki osób, które przybyły, jednak klient, który płaci 20 zł za wstęp ma prawo oczekiwać, że będzie się świetnie bawił bez względu na frekwencję. Łukasz Unterschuetz