Do Kliniki Neurologii Dziecięcej trafiają mali pacjenci z guzami mózgu, udarami, krwotokami czy padaczką. W klinice leczone są nawet 3-miesięczne dzieci. Niestety, brakuje funduszy. Pieniędzy wystarczy do września, później mali pacjenci będą leczeni na kredyt. Klinika próbuje więc oszczędzać i dlatego wprowadzono kolejki. Formalnie szpital może przyjąć tylko ok. 600 małych pacjentów rocznie, a zapotrzebowanie jest dwa razy większe. Limitowanie przyjęć to jednak ryzykowne rozwiązanie. - Nie wiemy na pewno, czy któreś z dzieci nie choruje na ciężką chorobę neurologiczną - mówią lekarze. Pracownikom kliniki marzy się rozbudowa placówki, ale rzeczywistość jest brutalna. Funduszy nie starcza nawet środki czystości.