Wybór nie jest duży, ale można znaleźć coś dla siebie. Do tej pory mogliśmy obejrzeć "Janosika" i "Prawdziwą historię kota w butach". Sala CKiS może i nie pękała w szwach, ale wiele miejsc było zajętych. "Janosik" na pierwszy ogień - Warto było przyjść i obejrzeć "Janosika" - mówi Wiktor. - Ostatni raz byliśmy na Shreku, jeszcze w kinie "Wisła". Na pewno film w Tczewie, to mniej wydanych pieniędzy niż w przypadku dojazdu do Multikina w Trójmieście. - Chyba "Janosik" był trochę zbyt ciężkim filmem - twierdzi Marta. - Myślę, że organizatorzy powinni pomyśleć o czymś lżejszym, tak jak to było ostatnio na bulwarze, gdzie wyświetlono "Ciekawy Przypadek Benjamina Buttona". Ten film był głośniejszy i łatwiejszy w odbiorze. A słyszeliśmy, że w listopadzie ma być większy wybór. Ze Strzelnicy na film Pomysł, aby kino było w takim nieco awaryjnym kształcie, spodobał się większości osób pytanych po projekcji "Janosika", który był pierwszym filmem pokazywanym od lat w Tczewie na dużej sali, z dobrym nagłośnieniem. Do tej pory jeśli prezentowano filmy, projekcje odbywały się w małych pomieszczeniach. - Na pewno jest to bardzo dobry pomysł - przyznaje Wojciech Fabich. - W Tczewie nie ma kina, a nie zawsze jest czas, by jechać do Gdańska. Przyjechaliśmy z os. Strzelnica. Nad warunkami trzeba jeszcze trochę popracować. Podczas seansów nie powinno być w pobliżu żadnych prób zespołów, bo dało się je słyszeć podczas projekcji, a to rozprasza. Lepsze nagłośnienie poprawiłoby efekt. Ostatni raz w kinie byłem na "Królu Lwie"... Na bulwarze zimno, ale fajnie Z kolei kino pod gwiazdami przyciągnęło dużą widownię na bulwar. Zauważyliśmy, że w większości widzami byli młodzi ludzie. Na pewno nie bez znaczenia był fakt, że projekcje były za darmo. Może tylko koniec września nie był za dobrą porą na tego typu przedsięwzięcie. Pod koniec filmów robiło się nieznośnie zimno. Szkoda, że nie pomyślano o... toi toiach. Może należało się pospieszyć? Widownia była spora, zatem sam pomysł się sprawdził. matis