Jako zawodnik Lecha, osiągnął podobny sukces w 1989 roku. Poznański zespół wywalczył wówczas awans do najlepszej ósemki Pucharu Klubowych Mistrzów Europy. Od 1997 roku rozgrywki te noszą nazwę Euroligi i występują w nim nie tylko mistrzowi lig, tak jak to było w PKME. - Trudno porównywać, co jest większym sukcesem polskiej koszykówki: miejsce w najlepszej ósemce Lecha czy ćwierćfinał Asseco, bo to wydarzenia z dwóch różnych epok. By zagrać w finałowej grupie, Lech pokonał przecież w decydującej fazie kwalifikacji mistrza ZSRR Budiewielnik Kijów. To była na ówczesne czasy potęga. To była nobilitacja i prestiż dla poznańskiego klubu. Podobny wymiar miał finał Pucharu FIBA Europe z Prokomem Treflem Sopot, bo po raz pierwszy i jak na razie ostatni polski zespół był w finale rozgrywek europejskich - powiedział Kijewski, były zawodnik i trener reprezentacji Polski. - Z awansu Asseco trzeba się cieszyć, bo to przecież sukces nie tylko klubu, ale i polskiej koszykówki. Zaprocentowało doświadczenie z minionych sezonów, prawie niezmieniony skład. Asseco miało też szczęście, a w sporcie także to jest bardzo ważne - dodał Kijewski. Ponad dwadzieścia lat temu w fazie finałowej poznaniacy rywalizowali w grupie finałowej PKME z Maccabi Tel Awiw, Commodore den Helder (Holandia), Philipsem Mediolan, Limoges (Francja), Arisem Saloniki, Barceloną i słynną wówczas Jugoplastiką Split. W 2003 roku prowadzony przez Kijewskiego Prokom Trefl Sopot awansował do turnieju Final Four Pucharu Europy FIBA. W półfinale w Salonikach klub pokonał BV Ventspils 79:57, a w finale przegrał z miejscowym Arisem 83:84. Rozgrywki Pucharu Europy FIBA powstały w 2002 roku z połączenia rywalizacji w Pucharze Koraca i Pucharze Saporty. Zespół Asseco Prokom grał w TOP 16 po raz czwarty w historii (wcześniej 2005, 2007 i 2009).