Akt oskarżenia trafił już do sądu. Jak poinformował zastępca prokuratora rejonowego w Bytowie Ryszard Krzemianowski, w czasie śledztwa ustalono, że do wypadku doszło, bo kierujący ciężarówką przekroczył dozwoloną prędkość. - Skutkiem tego był wypadek zagrażający życiu i zdrowiu 29 osób oraz szkoda w mieniu wielkich rozmiarów. Łączne straty kolei wyniosły 461 736 zł i 76 gr - powiedział prokurator Krzemianowski. Do wypadku doszło kilkanaście minut po godz. 5 na drodze krajowej nr 6 Gdańsk - Szczecin. Jadący od strony Słupska we mgle tirem z naczepą wyładowaną sztucznymi nawozami kierowca zbyt późno zauważył, że przejazd kolejowy w Sycewicach jest zamknięty. Nie chcąc uderzyć w czekające na otwarcie szlabanów samochody osobowe zjechał na lewy pas, wjechał na tory i uderzył w pospieszny pociąg "Słowiniec" relacji Słupsk - Poznań. Ciężarówka wykoleiła cztery wagony, zerwana została trakcja elektryczną na odcinku 400 m, całkowitemu zniszczeniu uległy 4 słupy energetyczne, kilkadziesiąt podkładów, wygięciu uległy szyny. W wypadku niegroźnych obrażeń doznało osiem osób, w tym kierujący ciężarówką 55-letni Jan D. Utrudnienia w ruchu drogowym i kolejowym trwały niemal dobę. Kierowca ciężarówki był trzeźwy. Jak ustalił biegły, w złych warunkach atmosferycznych jechał w terenie zabudowanym 80 km/h. Jan D. nie przyznaje się do zarzutu. W śledztwie wyjaśniał, że próbował zatrzymać pojazd, ale zawiodły hamulce. Śladów hamowania na drodze jednak nie znaleziono, zaś biegły wykluczył, by przyczyną wypadku był zły stan techniczny hamulców. Postępowanie w tej sprawie początkowo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Słupsku, ponieważ jednak jednym z poszkodowanych pasażerów była prokurator z tej jednostki, śledztwo przekazano do Bytowa. Przed sądem Jan D. będzie odpowiadał z wolnej stopy. Słupska prokuratura występowała co prawda z wnioskiem o areszt, jednak sąd uznał, że wystarczy dozór policji i zakaz opuszczania kraju.