O trzech ofiarach śmiertelnych poinformował Piotr Kwidziński z policji w Kościerzynie. - Na miejscu jest grupa dochodzeniowo-śledcza, prokurator oraz biegli medycyny sądowej - powiedział Kwidziński. Nie określono jeszcze ani typu śmigłowca, ani tego, do kogo należała maszyna - dodał. Poinformował, że wypadek spowodował tak liczne obrażenia u ofiar, że ich identyfikacja będzie bardzo trudna. Kwidziński poinformował też, że na miejsce wypadku jadą już eksperci Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, którzy - równolegle z policją i prokuraturą - będą wyjaśniać przyczyny zdarzenia. Jak powiedział przebywający na miejscu zdarzenia komendant powiatowy straży pożarnej w Kościerzynie bryg. Tomasz Klinkosz, śmigłowiec uległ całkowitemu zniszczeniu. "Jego szczątki są rozrzucone na powierzchni około tysiąca metrów kwadratowych. Z pewnością to, czego nie zniszczył upadek, zniszczył pożar - wyjaśnił. Dodał, że straż pożarna została poinformowana o wypadku kilka minut przed godz. 10. Maszyna spadła na pole znajdujące się mniej więcej w połowie odległości pomiędzy miejscowościami Stara Kiszewa i Wygonin. Marek Kaczor z Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa w Gdańsku poinformował, że w gaszeniu maszyny brało udział osiem zastępów straży pożarnej. Z wstępnych informacji straży wynika, że maszyna należała do osoby prywatnej.