Sesja kartuskiej rady miejskiej przeniosła się do internetu ze względów bezpieczeństwa. Kartuzy są obecnie w "czerwonej strefie" w związku z sytuacją epidemiczną w regionie. W czasie posiedzenia głosowano między innymi w sprawie lokalnego budżetu. Obrady były na tyle długie, że jednemu z radnych zwracano uwagę, by "nie przysypiał". - Cyrk po prostu, a nie obrady sesji. Cała Polska weźmie chyba nas na języki - słyszymy na nagraniu. O sesji zrobiło się głośno po sugestiach radnej Klaudii Kałużnej. - Przypuszczam, że dwójka radnych mogła być pod wpływem alkoholu - powiedziała Polsat News. Napój w kieliszku Jedna z radnych w czasie obrad piła z kieliszka niezidentyfikowany ciemny płyn. Halina Steinka zapewnia jednak, że to popularny napój gazowany i podkreśla, że nie może pić alkoholu. - Mam swój wiek i mam swoje dolegliwości, gdzie nie mogłabym sobie pozwolić nawet na coś takiego - mówi Steinka. Z kolei burmistrz Kartuz tłumaczy zachowanie innego radnego Arkadiusza Sochy, który w siódmej godzinie sesji miał kłopoty ze śledzeniem obrad. Ten został zapytany czy głosuje za czy przeciw. - Za czym? - dopytywał radny, wywołując śmiech wśród uczestników obrad. "Wniosek o coś tam" - Panie przewodniczący, jeszcze raz, był wniosek pani Kałużnej o coś tam, nie wiem o co, ponieważ nie byłem na internecie - tłumaczył się radny. - Ja teraz mówię panie przewodniczący, że ja potrzebuję raz jeszcze głosować nad wnioskiem - dodał samorządowiec. Burmistrz Kartuz zapewnia, że radny miał problemy z zasięgiem. - To są po prostu przerwy techniczne spowodowane odległością funkcjonowania a nie bełkotem - ocenił Mieczysław Gołuński, burmistrz Kartuz. Arkadiusz Socha jest jednocześnie policjantem. Przekazał Polsat News, że na razie nie chce komentować sprawy. Jego jednostka wszczęła jednak postępowanie wyjaśniające. - Myślę, że to jest pomówienie naszych radnych - ocenił burmistrz. Kałużna twierdzi jednak, że "to nie miejsce, żeby zamiatać pewne sprawy pod dywan".