Karnowski poinformował podczas piątkowej konferencji prasowej, że między 15 stycznia a 29 maja Centralne Biuro Antykorupcyjne przeprowadziło kolejną kontrolę w Urzędzie Miejskim w Sopocie. Prezydent miasta relacjonował, że kontrola wykazała pięć nieprawidłowości. Funkcjonariusze CBA zarzucają miastu m.in., że nie naliczyło odsetek karnych wykonawcy nawierzchni tartanowej na stadionie za zmianę terminu zakończenia inwestycji. Taki sam zarzut dotyczący braku kar umownych dla wykonawcy prac dotyczy także opóźnień w budowie hali widowiskowo-sportowej. Zdaniem Karnowskiego CBA wykazało się "po raz kolejny niekompetencją" a zarzuty są bezzasadne. Wyjaśniał, że np. tartanu nie można było wcześniej położyć z powodu deszczowej pogody. Zapowiedział, że jeszcze w piątek przekaże swoje zastrzeżenia do raportu kontrolnego. Zamierza też wysłać skargę na działanie CBA do premiera i ministra sprawiedliwości. - Po działaniach CBA wobec miasta Sopotu, po trałowym śledztwie, które jest prowadzone wobec miasta, po przesłuchaniu setek pracowników i radnych, uważam, że Polska na dzień dzisiejszy w Sopocie jest państwem policyjnym, gdzie prowadzone są polityczne śledztwa - mówił Karnowski. Jego zdaniem CBA jest "wyjęte spod jakiejkolwiek kontroli". - Chciałbym zapytać publicznie władze Rzeczpospolitej Polskiej, ile ta cała akcja CBA przeciwko miastu Sopot kosztuje? Ile kosztowała praca wszystkich funkcjonariuszy? Czy ktoś poniesie konsekwencje nękania kilkuset osób z Urzędu Miasta Sopotu i Rady Miasta Sopotu? - pytał Karnowski. Rzecznik CBA Temistokles Brodowski potwierdził, że raport z ostatniej kontroli trafił do prezydenta Sopotu. - Wszystkie procedury związane z tym raportem nie zostały jednak jeszcze zakończone i nie będziemy tego komentować. Tym bardziej nie będziemy się odnosić do stawianych nam oskarżeń - dodał. 18 maja odbyło się w Sopocie referendum ws. odwołanie Jacka Karnowskiego z funkcji prezydenta miasta. Większość głosujących poparła Karnowskiego. Pomysł, aby to mieszkańcy kurortu zdecydowali o przyszłości prezydenta Sopotu, zgłosił on sam na początku lutego. Wcześniej gdańskie biuro Prokuratury Krajowej postawiło mu osiem zarzutów, w tym siedem o charakterze korupcyjnym.