Poszukiwany to wysoki - około 180 cm wzrostu, szczupły trzydziestoletni mężczyzna. Ma krótkie, ciemne, zaczesane do góry włosy. Policja określa jego typ urody - jako południowy. Wiadomo także, że poszukiwany nie mówi po polsku. Ubrany był w ciemną koszulę i czarny garnitur. Portret sporządzili policjanci ze specjalnej grupy powołanej do zbadania sprawy kradzieży. W jej skład wchodzą funkcjonariusze z Centralnego Biura Śledczego, komendy wojewódzkiej i komendy miejskiej w Gdańsku. Portret udało się stworzyć, bo złodzieja widział pracownik targów, który był w pomieszczeniu depozytowym. To właśnie z tego miejsca skradziona została torba. Policja przesłuchała już kilkudziesięciu świadków, niektórych wielokrotnie. Dzięki temu udało się bardziej szczegółowo zrekonstruować przebieg wydarzeń. Wiadomo już na przykład, że karta do depozytu została skradziona. Dzięki niej bez problemów można było poruszać się po terenie tragów, a także swobodnie wejść do pomieszczenia depozytowego. Złodziej podał się za pracownika holenderskiej firmy i odebrał torbę z depozytu. Następnie opróżnił ją i wyrzucił. Jak udało się ustalić policji, wewnątrz było ok. 230 sztuk diamentów o wadze od 0,005 do 4 karatów, średnicy od 1 milimetra do 1 centymetra. Złodziej porzucił torbę, gdyż najprawdopodobniej obawiał się, że jest w niej zamontowany nadajnik GPS. Według informacji RMF FM torbę znaleziono w pobliżu sklepu spożywczego w Rumi.