Nie brak pieniędzy, ale kłopoty z porozumieniem z mieszkańcami mogą stanąć na przeszkodzie szybkiej budowie południowej obwodnicy Gdańska. Południowa obwodnica Gdańska połączy istniejącą obwodnicę z drogą E7 prowadzącą do Warszawy. Na jednym z jej węzłów - Olszynka - początek weźmie Trasa Sucharskiego prowadząca do gdańskiego portu. Południowa obwodnica Gdańska: 19,4 km drogi ekspresowej łączącej krajową siódemkę z drogą S6, czyli obwodnicą Trójmiasta. Pięć bezkolizyjnych, dwupoziomowych węzłów drogowych, dwie jezdnie po dwa pasy ruchu w każdą stronę. I niebagatelny koszt: 896 mln zł. Ta droga, która pozwoli jadącym tranzytem kierowcom ominąć centrum Gdańska istnieje na razie tylko na deskach projektowych. Jednak to, że powstanie także w rzeczywistości, jest już przesądzone. Budowa będzie realizowana przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, która ma na nią wszystkie niezbędne środki. Na razie jednak najważniejsze jest to, że teren, na którym powstanie droga składa się z ok. 900 działek. Stoi na nich ok. 200 budynków, w tym ok. 60 budynków mieszkalnych, w których mieszka ok. 150 rodzin. Przedstawiciele GDDKiA zapewniają, że większość z właścicieli działek zgadza się na sprzedaż swoich terenów. - To nie są żadni pieniacze, tylko ludzie, którzy rozumieją konieczność wybudowania tej drogi - przekonuje Jan Kasprzykowski z GDDKiA. - Ale chcą także aby zrozumieć ich sytuację. A ta nie zawsze jest prosta. Droga przetnie wiele działek na pół. Ich właściciele już pytają, jak będą dostawać się na drugą stronę swoich gospodarstw. Inni godzą się na wyprowadzkę, ale domagają się równorzędnego lokalu (większość mieszka w domach jednorodzinnych i na mieszkania w blokach nie chce się zgodzić), znajdującego się w tej samej dzielnicy. Kontakt z jeszcze innymi jest niezwykle utrudniony ponieważ przebywają w... Irlandii i Anglii. - Mamy także do czynienia z kilkoma rodzinami, które uprawiając swoje przydomowe poletko dosłużyły się emerytury rolniczej wypłacanej z KRUS-u. Odebranie im pola sprawi, że stracą źródło utrzymania. A my naprawdę nie chcemy, żeby komuś stała się krzywda - przekonują pracownicy GDDKiA. Te i podobne przykłady dowodzą jak ważna w przypadku tej inwestycji jest współpraca pomiędzy Generalną Dyrekcją, wojewodą i samorządami, prze których tereny przebieganie obwodnica. Rodzinom, które zdecydują oddać zajmowana ziemie i mieszkania gminy dadzą inne działki i lokale. Tych, którzy się na to nie zgodzą, trzeba będzie wywłaszczyć. ? O Gdańsk się nie obawiam. To miasto jest rządzone dość feudalnie i jak prezydent Adamowicz postanowi, tak pracownicy magistratu zrobią. Problem może być z wywłaszczeniami, bo niebawem zmieni się ustawa, która to reguluje. Niestety nowelizacja jest bardzo źle zrobiona - zwierza się jeden z urzędników zaangażowanych w budowę obwodnicy. - Zrobimy wszystko, aby ta inwestycja została zrealizowana jak najszybciej. Proponuję nawet nawiązanie pewnego rodzaju gorącej linii między mną a dyrektorem Franciszkiem Rogowiczem [szef gdańskiego oddziału GDDKiA - przyp. red.], abyśmy mogli jak najszybciej rozwiązywać ewentualne problemy ? deklaruje prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Na wykup działek pod obwodnicę południową Gdańska GDDKiA ma ok. 300 mln zł. Niezbędne tereny powinna wykupić do sierpnia 2008 r. Właściciele pozostałych działek zostaną wywłaszczeni za odszkodowaniem do końca 2008 r. Od momentu wbicia pierwszej łopaty do zakończenia budowy minie od 24 do 30 miesięcy.