Jagiellonia od początku przejęła inicjatywę, starała się grać długo i dokładnie, bo Arka rozpoczęła wzmocnioną defensywą, szukając kontry. W 2 min. strzał Tomasza Frankowskiego z pola karnego został zablokowany. W odpowiedzi umiejętności bramkarza gospodarzy sprawdził Joel Tshibamba, ale Grzegorz Sandomierski wybił piłkę na róg. W 9 min. Jagiellonia mogła objąć prowadzenie, ale Jarosław Lato z kilku metrów przestrzelił. Gospodarze rozbijali się o wzmocnioną obronę Arki, ta liczyła na umiejętności w kontrataku Tshibamby i Przemysława Trytki. I doczekała się: w 37 min. środkiem pola przedarł się Maciej Szmatiuk, wyłożył piłkę Tshibambie, a ten z 16 metrów płaskim strzałem zdobył prowadzenie. Co było do przewidzenia, po przerwie zaatakowała Jagiellonia, Arka momentami broniła się praktycznie całą drużyną ale wciąż była groźna w kontrach. W 53 min. strzał Rafała Grzyba obronił bramkarz Arki Norbert Witkowski, w odpowiedzi z wolnego groźnie uderzył Tadas Labukas, ale Sandomierski spisał się bez zarzutu. Wyrównanie padło w 59 min. Piłka po rykoszecie wpadła w pole karne, tam bardzo przytomnie zachował się Kamil Grosicki, pewnym strzałem pokonując Witkowskiego. Pięć minut później najgroźniejszy w drużynie Arki Tshibamba ograł obrońców w polu karnym, ale jego zagrania wzdłuż bramki nie miał kto dobić. Mecz nabrał tempa, Jagiellonia zaczęła jeszcze mocniej naciskać, goście też nie odpuszczali. W 72 min. Bruno znakomicie zagrał do Grosickiego, ten w polu karnym ograł obrońcę ale strzelił fatalnie. W 86. Witkowski obronił strzał Bruno. Kiedy wydawało się, że wynik już nie ulegnie zmianie, Jagiellonia przeprowadziła "akcję rozpaczy". Do prostopadłej piłki w polu karnym ruszył Frankowski i na prawo od bramki, tuż przy linii końcowej, upadł w starciu z Witkowskim. Sędzia, choć z wahaniem, wskazał na "jedenastkę", którą pewnie wykorzystał sam poszkodowany. Arki nie było już stać na wyrównanie.