O postawieniu 26-latkowi zarzutów poinformowała w sobotę rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk. Jak wyjaśniła, mężczyźnie zarzucono gwałt oraz "doprowadzenie pokrzywdzonej do poddania się innej czynności seksualnej". Za takie przestępstwa grozi kara do 12 lat więzienia. 26-latek nie przyznaje się do winy Wawryniuk przypomniała, że do zdarzenia doszło w nocy, a 15-latka była wówczas pod wpływem podanych jej wieczorem leków nasennych. "Wykorzystując stan pokrzywdzonej wywołany lekami, mężczyzna podstępem doprowadził pokrzywdzoną do poddania się innej czynności seksualnej oraz do obcowania płciowego" - dodała. Rzeczniczka poinformowała, że w trakcie przesłuchania podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu przestępstw i odmówił złożenia wyjaśnień. Ze względu na grożącą mu wysoką karę i obawę matactwa z jego strony, prowadząca sprawę Prokuratura Rejonowa Gdańsk Wrzeszcz wystąpiła do gdańskiego sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Wawryniuk dodała, że prokuratura zdecydowała się postawić zarzuty w tej sprawie, opierając się m.in. na wynikach badań DNA. W ich trakcie porównano ślady biologiczne zabezpieczone na ciele i odzieży dziewczynki z materiałem biologicznym pobranym od mężczyzny. Przesłuchanie pacjentki W piątek w gdańskim sądzie odbyło się przesłuchanie nastolatki: potwierdziła ona, że została zgwałcona. Zgodnie z przepisami, w przesłuchaniu brał udział psycholog, którego zadaniem była m.in. ocena wiarygodności zeznającej osoby. "Psycholog potwierdził prawdomówność pokrzywdzonej" - powiedziała Wawryniuk. 15-latka na oddziale dla dorosłych O możliwej napaści seksualnej w gdańskim szpitalu psychiatrycznym organa ścigania zawiadomił 6 czerwca ordynator oddziału, na którym przebywała nastolatka. Dziewczyna poinformowała pracowników Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku, że w nocy z 5 na 6 czerwca została zgwałcona przez innego pacjenta. 15-latka trafiła na oddział psychiatryczny dla dorosłych za zgodą jej matki: na oddziale dla młodszych pacjentów nie było miejsc. W ramach prowadzonego śledztwa prokuratura będzie wyjaśniać nie tylko okoliczności napaści seksualnej; ustali też, czy personel medyczny oddziału właściwie dbał o bezpieczeństwo pacjentów. Sam szpital prowadzi wewnętrzne postępowanie wyjaśniające dotyczące zdarzenia. Niezależną kontrolę prowadzą też w placówce pracownicy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, który jest organem założycielskim placówki. Na polecenie Ministerstwa Zdrowia szpital ma też zostać skontrolowany przez regionalny oddział NFZ.