W miniony weekend trójmiejscy fani mieli ostatnią szansę, by usłyszeć na żywo legendarny zespół, który przez ponad dekadę kształtował polską scenę punkrockową. Ostatnie płyty wydane przez zespół odbierane były już jednak z coraz mniejszym entuzjazmem. I choć przed sobotnim koncertem w Uchu biletów brakowało już we wtorek, a tuż przed występem spóźnialscy fani oferowali nawet 100 zł za wejście, to jednak sam koncert pokazał, że decyzja Grabarza została podjęta w odpowiednim momencie. Podczas dość krótkiego występu Pidżama niczym nie zaskoczyła swoich fanów. Zespół postawił na pewniaki, więc ponownie można było usłyszeć "Bal U Senatora '93" czy "Ezoteryczny Poznań". Zabrakło świetnego "Nocnego gościa", który wnosił dużo świeżości w muzykę poznańskiego zespołu. Choć w czasie koncertu było gorąco, atmosfera nie dorównywała tej, która panowała w Uchu na niedawnym koncercie Buldoga. Choć był to ostatni występ zespołu w Trójmieście, fani nie tracą nadziei, że za kilka lat, gdy Pidżama znajdzie nowy pomysł na siebie powróci z nową siłą i energią. Na razie pozostają płyty CD i wspomnienia. Autor: Łukasz Unterschuetz