Jak poinformowała rzeczniczka gdyńskiego magistratu Joanna Grajter, w liście, który 25 września otrzymał prezydent Gdyni od psychologa Justyny Zalewskiej-Klóski, jest mowa o "nadużyciach seksualnych dzieci na dzieciach w Domach Dziecka oraz Rodzinnych Domach Dziecka" w Gdyni. Justyna Zalewska-Klóska przez półtora roku - do lipca tego roku - była superwizorem zespołu terapeutów zatrudnionych w gdyńskim Specjalistycznym Ośrodku Wsparcia dla ofiar Przemocy w Rodzinie. Zespół ten zajmuje się m.in. badaniem czy dzieci nie są ofiarami przemocy seksualnej oraz terapią w razie stwierdzenia takich przypadków. - Jeśli w domach dziecka dochodziło do wykorzystywania seksualnego, to była dyrektor gdyńskiego Zespołu Placówek Specjalistycznych (ZPS), któremu podlegają terapeuci ze Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia, oraz sami terapeuci dopuścili się przestępstwa nie informując o nich władz miasta oraz prokuratury - powiedziała Joanna Grajter. Justyna Zalewska-Klóska mówiła, że o wszystkich przypadkach wykorzystywania seksualnego, na jakie ewentualnie natrafili nadzorowani przez nią terapeuci, była powiadomiona prokuratura. - My wiemy tylko o jednym takim przypadku, którym zajęli się śledczy. Sprawa skończyła się umorzeniem, bo przestępstwa nie stwierdzono - powiedziała Grajter. Justyna Zalewska-Klóska dodała, że władze Gdyni wypaczyły sens jej listu. - Chciałam nim zwrócić uwagę na konieczność zajęcia się dziećmi wykorzystywanymi seksualnie - powiedziała, podkreślając, że w nadzorowanym przez nią niegdyś ośrodku pracuje teraz tylko dwóch młodych psychologów. - A jeszcze niedawno było ich czternastu. Zaczęli się zwalniać, m.in. na skutek licznych kontroli, które przeprowadzało miasto w ośrodku - dodała.