Niestety, gmach przy skrzyżowaniu ul. 3 Maja i 10 Lutego, nie ma szczęścia do właścicieli. Znowu idzie pod młotek. Za ile? - Bardzo tanio - przekonuje Edward Jadczak, prezes warszawskiej firmy Inved-Bud. - Tylko 12 mln zł. Budynek jest do kapitalnego remontu. Oczywiście zależy, co miałoby tam powstać. Kiedyś to był bank. Obiekt ma ponad 2,5 tys. m kw. Dlaczego ostatni właściciel zdecydował się na jego sprzedaż? W 1984 r. gmach został wpisany do rejestru zabytków. Oznacza to, że jest pod ścisłą ochroną konserwatorską i wszelkie prace muszą być konsultowane z konserwatorem. - Na drobne naprawy nie trzeba mieć pozwolenia, ale na pracę ingerujące w zabytek już tak - mówi Robert Hirsch, miejski konserwator zabytków w Gdyni. - Oczywiście są części bardziej, i mniej wartościowe. Na pewno cenna jest cała strefa wejściowa i pomieszczenie reprezentacyjne na parterze oraz w przyziemiu, a także sala bankowa. Ingerować można byłoby raczej w pomieszczenia służbowe i mieszkalne. Budynek jest cały czas ogrzewany i dozorowany, a jego stan można określić jako dobry. Remont jest konieczny, bo od czasu jego ostatniego użytkowania zmienił się m.in. standard wykończenia pomieszczeń. Zdaniem konserwatora gmach nadawałby się na ekskluzywny hotel (przemawia za tym m.in. lokalizacja). Na dole mogłaby się znaleźć restauracja, a na górze pokoje gościnne. Niestety nie ma możliwości zrobienia tam miejsc parkingowych. - Budynek ma ciekawe wnętrze, ale funkcja bankowa nie ma tam racji bytu - zauważa Robert Hirsch. - Obecnie preferowane są zdecydowanie mniejsze oddziały. Problemem może być zmiana funkcji tego obiektu i to może być powód jego sprzedaży. Mariusz Kurzyk