Okazało się jednak, że ranni w wypadku to nie robotnicy ale marynarze. Niestety jeszcze nie wiadomo dlaczego marynarze pracowali w znacznym oddaleniu od jednostki stacjonującej na Oksywiu. Spytany o to Sławomir Pytlik, inspektor pracy odpowiedział, że byli to żołnierze z jednostki wojskowej 35-89: Marynarze zamiast kopać okopy zajmowali się kopaniem rowów. Prawdopodobnie taki rozkaz wydał im dowódca jednostki i pewnie to on - jeśli te wszystkie informacje się potwierdzą - poniesie za to odpowiedzialność. Marynarze nie pracowali bowiem legalnie, a i same wykopy nie były odpowiednio zabezpieczone.