Środa była kolejnym dniem protestów w Trójmieście po wydanym w zeszłym tygodniu przez Trybunał Konstytucyjny orzeczeniu. Tysiące osób, głównie młodych, wyszło na ulice miast, aby wyrazić swój sprzeciw wobec zaostrzenia przepisów aborcyjnych oraz niechęć do partii rządzącej. W Gdańsku największe zgromadzenie pod nazwą "Strajkodisco general" rozpoczęło się o godz. 18.00 we Wrzeszczu, w pobliżu biura poselskiego Konfederacji. Przybrało ono charakter imprezy przy muzyce klubowej. Tłum zablokował skrzyżowanie alei Grunwaldzkiej z Jaśkową Doliną. Uczestnicy przynieśli ze sobą transparenty, skandowali m.in.: "J...ć PiS", odpalono też race. Wcześniej odbyły się manifestacje zorganizowane przez studentów Uniwersytetu Gdańskiego i Politechniki Gdańskiej oraz uczniów. Do protestów w obronie praw kobiet po raz kolejny dołączyli również kierowcy. Manifestacja w Gdyni Demonstracja odbyła się także w Gdyni. Jej uczestnicy idący na czele protestu nieśli na drzwiach przesłoniętą biało-czerwoną flagą kukłę kobiety. Nawiązali tym samym do wydarzeń z grudnia 1970. Wówczas w proteście przeciw podwyżkom cen wprowadzonym przez władze PRL, przez Wybrzeże przetoczyła się fala strajków i demonstracji. Szczególnie tragicznym okazał się 17 grudnia, nazwany później "czarnym czwartkiem". Aby stłumić protesty, władze PRL zezwoliły milicji i wojsku na użycie broni. Jedną z ofiar był zastrzelony przez wojsko 18-letni Zbigniew Godlewski, pracownik fizyczny Zarządu Portu Gdynia. Seria z karabinu maszynowego przeszyła jego głowę i klatkę piersiową. Jego ciało robotnicy położyli na drzwiach i ponieśli ulicą Świętojańską do centrum Gdyni. Wkrótce po grudniowej masakrze, inżynier ze stoczni Krzysztof Dowgiałło napisał "Balladę o Janku Wiśniewskim". Nie znał on prawdziwej tożsamości chłopaka, którego niesiono na drzwiach. Wybrał więc popularne imię i nazwisko, aby stworzyć symbol grudniowej masakry. W 40. rocznicę Grudnia Kazik Staszewski nagrał swoją wersję "Ballady o Janku Wiśniewskim". Piosenka jest też motywem przewodnim filmu fabularnego "Czarny czwartek" w reżyserii Antoniego Krauzego z 2011 r. Wyszkowski: To ohydne Nawiązanie przez uczestników gdyńskiego protestu do wydarzeń grudniowych były opozycjonista z czasów PRL Krzysztof Wyszkowski nazwał skandalem. - To ohydne. W świetle tych strasznych wydarzeń z ostatnich dni to jest pieczątka postesbecka. To, co wydarzyło się podczas demonstracji w Gdyni pokazuje, że postsowietyzm pozostaje groźny. Podsycanie emocji m.in. przez mediach nie jest trudne. Udało się rozkręcić fikcyjne zagrożenie i oburzenie. Mam wrażenie, że w protestach uczestniczy wiele młodych osób na zasadzie zabawy, festynu, może jakiejś awantury. To bardzo smutne. Jestem jednak przekonany, że absolutna większość spośród tych tysięcy dzieci biorących udział w marszach w całej Polsce tak na naprawdę nie podziela tych wulgarnych, agresywnych, barbarzyńskich haseł - powiedział były opozycjonista z czasów PRL Krzysztof Wyszkowski. Szczurek: Głupie i niegodne Do sprawy odniósł się też w mediach społecznościowych prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. "Wczoraj jasno powiedziałem, że protest nie daje prawa do przemocy ani profanacji. Parodiowanie tragicznych scen z wypadków Grudnia'70 jest głupie, niegodne i wywołuje moje oburzenie" - napisał na Twitterze prezydent Szczurek. W środę protesty po wyroku TK w sprawie przepisów aborcyjnych odbywają się także w innych miastach i mniejszych miejscowościach w regionie, m.in. w Sopocie, Rumi, Wejherowie, Pucku, Lęborku, Słupsku, Kartuzach, Nowym Dworze Gdańskim, Sztumie.