Pracownicy gdyńskiego MOPS-u od rana odwiedzali wszystkie rodziny, w których powinny się wychowywać kilkumiesięczne dziewczynki. W jednym z domów zastali matkę, która nie potrafiła wytłumaczyć, gdzie jest jej dziecko. Teraz z kobietą rozmawiają policjanci. Na razie nie chcą ujawniać, jak tłumaczy swoje zachowanie i dlaczego zostawiła dziecko na klatce w bloku. Wózek, w którym leżała porzucona kilkumiesięczna dziewczynka, stał przy wejściu do piwnic na klatce schodowej bloku przy ulicy Unruga na gdyńskim Obłużu. Mieszkańcy zawiadomili policję, bo nikt z sąsiadów nie ma dziecka w tym wieku. Zapłakana dziewczynka została przewieziona do szpitala. Lekarze określają stan dziecka jako dobry, wręcz bardzo dobry. - Niemowlę nie nosi żadnych śladów ani pobicia, ani znęcania się. Jest zadbane, dobrze ubrane, było w wózku dziecięcym. Wszystkie elementy, które mogły wskazywać na zagrożenie zdrowia lub życia dziecka, zostały wykluczone - informował wcześniej Michał Rusak z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni. Kuba Kaługa