Sprawa wyszła na jaw w lipcu tego roku, kiedy na komisariat policji zgłosił się 12-letni poszkodowany. Chłopiec zeznał, że poprzedniego dnia ksiądz zaprosił go do swojego domu. Tam częstował owocami. Następnie nakazał się rozebrać. Z czasem wyszło na jaw, że Wojciech C. zapraszał też do parafii inne dzieci. - Biegli psychiatrzy po obserwacji stwierdzili, że ksiądz działał w stanie ograniczonej poczytalności - powiedziała rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Maria Kamirska-Jeżowska. Według niej, ksiądz wyjaśniał podczas śledztwa, że dotykał chłopców, ale nie robił tego w celu zaspokojenia seksualnego. Ale to nie jedyny zarzut ciążący na księdzu. Duchowny jest też podejrzany o podawanie alkoholu chłopcom. Jeden z nich kiedy wrócił ze spotkania na plebani, miał we krwi 1 promil alkoholu. Kilka dni po zatrzymaniu księdza przez policję, mieszkańcy parafii zaczęli zbierać podpisy pod petycją z prośbą o zmianę zastosowanego środka zapobiegawczego - z aresztu na pobyt w klasztorze. Prowadząca sprawę Prokuratura Rejonowa w Gdyni nie przychyliła się do wniosku parafian. Ksiądz przyznał się do zarzucanych mu czynów. W tym roku liczba zatrzymanych osób podejrzanych o pedofilię w województwie pomorskim prawie się podwoiła. Przypomnijmy te najbardziej znane przypadki, do jakich doszło w Trójmieście. W marcu w Gdyni policjanci zatrzymali Tomasza B., który przez całą noc w brutalny sposób gwałcił dwóch chłopców, mieszkańców tej samej ulicy, co on. Kilka miesięcy przed zdarzeniem Tomasz B. wyszedł z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok... za molestowanie seksualne nieletnich. Niedługo przed gdańskim Sądem Okręgowym rozpocznie się proces tego recydywisty. Natomiast pod koniec listopada do prokuratury w Gdańsku zgłosił się 60-letni Janusz K., podejrzewany o utrzymywanie stosunków płciowych z 15-latką, uciekinierką z pogotowia opiekuńczego. Mężczyzna trzy miesiące wcześniej uciekł z prokuratury, tuż po tym, jak złożył tam wyjaśnienia w tej sprawie. Maciej Cnota