W wakacje - zdaniem prezesa Stoczni Gdynia Janusza Szlanty - być może uda się zniwelowac straty i nadrobić utracony czas. Niestety, stocznia, aby funkcjonować musi być wiarygodna wobec armatorów, dostawców, czy banków. Jak twierdzi prezes, tego typu protesty temu nie służą. Dlatego też podjęto decyzje o ukaraniu organizatorów i uczestników protestu. Pracę stracą trzy osoby - przywódcy związku zawodowego "Stoczniowiec", który zarząd stoczni uważa za organizatora nielegalnego strajku. Pozostali otrzymają upomnienia, nagany, zmienione zostaną ich umowy lub zostaną przeniesieni do spółek związanych ze stocznią, ale znajdujących się poza Gdynią.