Sąd Okręgowy utrzymał tym samym w mocy wyrok sądu I instancji, który zapadł w kwietniu 2019 r. Sąd Rejonowy orzekł też wówczas wobec Dominika W. 6-letni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Sąd zdecydował również, że oskarżony ma wpłacić 8 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Od tego wyroku odwołała się zarówno prokuratura, jak i obrońcy Dominika W. "Wbrew twierdzeniom prokuratora, wymierzona kara łączna nie jest karą łagodną. Nie jest też rażąco surowa, tak jak wskazują obrońcy. 2 lata i 8 miesięcy pozbawienia wolności jest karą jak najbardziej sprawiedliwą. Jest to bezwzględna kara pozbawienia wolności i oskarżony będzie musiał tę karę odbyć. Oczywiście po odliczeniu okresu, jaki zaliczył w tej sprawie jako tymczasowo aresztowany" - powiedział w uzasadnieniu wyroku przewodniczący składu sędziowskiego Marek Skwarcow. Prokurator Anna Menażyk nie chciała komentować dla mediów wyroku Sądu Okręgowego. Obrońcy Dominika W. nie stawili się w poniedziałek w sądzie. Nieobecny był też oskarżony. Według gdańskiej prokuratury, Dominik W. 25 lutego 2018 r., nie mając do tego uprawnień i będąc nietrzeźwym (w chwili zatrzymania miał w wydychanym powietrzu nie mniej niż 2,08 promila alkoholu), jechał autem jedną z ulic w Gdańsku-Oruni. Kierowany przez niego golf poruszał się od lewej do prawej krawędzi jezdni, wjeżdżał na chodniki, zmuszając pieszych do ucieczki, uderzał też w inne pojazdy. Oskarżony miał też znieważyć policjantów, którzy go zatrzymali i stosować przemoc wobec ochroniarza, który próbował to zrobić. Prokuratura oskarżyła Dominika W. o popełnienie pięciu czynów, z których najpoważniejszy to "sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu drogowym". Oskarżono go też o znieważenie policjantów i zmuszanie ich do "odstąpienia od czynności służbowych" oraz użycie przemocy i gróźb wobec ochroniarza, który próbował go zatrzymać. Za takie czyny kodeks karny przewiduje do 12 lat więzienia. W trakcie śledztwa i podczas procesu przed sądem niższej instancji Dominik W. przyznał się do prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz uszkodzenia pojazdu. Nie przyznał się natomiast do pozostałych czynów. W lipcu 2018 r. podczas pierwszej rozprawy przed Sądem Rejonowym w Gdańsku Dominik W. wyznał, że po raz pierwszy w życiu zasiadł za kierownicą auta w stanie nietrzeźwym i że była to głupota z jego strony. 23-letni Dominik W. jest synem Przemysława Wałęsy, który zmarł w styczniu 2017 r. To nie jest jedyna sprawa karna wnuka b. prezydenta RP. Dominik W. został m.in. skazany nieprawomocnym wyrokiem na trzy miesiące więzienia za naruszenie nietykalności cielesnej swojej partnerki. Sprawą tą w procesie odwoławczym zajmie się 5 lutego Sąd Okręgowy w Gdańsku.