Kiedy policjanci odebrali telefon, w słuchawce usłyszeli strzały i dramatyczny głos kobiety, błagający o pomoc. Natychmiast pod wskazany adres pojechały cztery radiowozy. Na miejscu okazało się, że jeden z mężczyzn wyszedł już z mieszkania i stojąc na stacji benzynowej wymachiwał dubeltówką, krzycząc, że zabił dwoje ludzi. Nikt nikogo jednak nie zabił, a jedynie postrzelił rykoszetem. Śrut z dubeltówki odbił się od ściany i lekko ranił jednego z myśliwych w twarz. Policjanci zatrzymali myśliwych i zarekwirowali trzy dubeltówki.