- Samochód odnaleziono w sobotę, dzień po napadzie - poinformowała dzisiaj rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, Marta Grzegorowska. W piątek wieczorem dwóch konwojentów podjechało polonezem pod jeden ze sklepów, aby odebrać utarg. Jeden z nich został w samochodzie z zebranymi pieniędzmi z innych punktów. W tym czasie podszedł do niego nie zamaskowany i nie uzbrojony mężczyzna. Wybił szybę samochodu, wyciągnął z niego uzbrojonego i ubranego w kamizelkę kuloodporną konwojenta, zaatakował go miotaczem gazu i pobił. Drugi bandyta w tym czasie zaryglował drzwi do sklepu deską, uniemożliwiając wyjście drugiemu konwojentowi. Obaj mężczyźni odjechali wraz z łupem samochodem konwojentów. Policja nie wyklucza, że cały napad był sfingowany, bowiem obaj napastnicy nie byli uzbrojeni i nie napotkali na żaden opór. - Wątpliwości budzi postawa konwojenta, który mimo że był uzbrojony, nie stawiał żadnego oporu - mówi rzecznik Grzegorowska. Policja ma rysopisy napastników. Jeden z nich ma 25-30 lat, drugi 15-17.