Stanisław R. miał w chwili wypadku prawie 3,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Początkowo miał za swój czyn odpowiadać jedynie przed kolegium, ale okazało się, że raniona przez niego kobieta musi pozostać w szpitali więcej niż 7 dni. Z tego powodu zdarzenie zakwalifikowano nie jako kolizję lecz jako wypadek i sprawę w przejęła prokuratura. Radny R., który zawiesił z powodu wypadku swoją działalność w klubie radnych i w partii, odpowie przed sądem.