Poszkodowanym gdańszczanom pomagają przede wszystkim sami mieszkańcy Trójmiasta. Do kilkunastu punktów zbiórki darów wciąż trafia żywność, odzież czy środki czystości. Bezpłatnie albo za symboliczną opłatą zgłaszają się także firmy, w których można wyczyścić zalany samochód albo po prostu zaopatrzyć się w wodę pitną. Z innych polskich miast już jadą natomiast ciężarówki wypełnione darami. To jednak wciąż za mało. Miasto zabiega o pomoc rządu. Być może już jutro Rada Ministrów podejmie stosowną decyzję. Pieniądze mają też trafić z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. W tym celu prezydent Adamowicz ma się spotkać z wiceprezesem EBOiR Hanną Gronkiewicz-Waltz i być może wtedy zostanie ustalona kwota tej pomocy. W najbliższą sobotę Totalizator Sportowy przeprowadza specjalne zakłady, z których dochód będzie przeznaczony dla Gdańska. Pod koniec lipca będzie można także kupić znaczek wydany przez Pocztę Polską. Ta pomoc przeznaczona jest tylko dla ofiar tragicznej ulewy, a przecież dewastacji uległy też domy, ulice. Tak czy owak z pomocą czy bez Gdańsk, podobnie jak przed czterema laty Racibórz, Opole czy Wrocław będzie usuwać skutki niedawnej powodzi jeszcze przez dobrych kilka lat.