Wczoraj 47-letni mężczyzna przyjechał do Gdańska z Warszawy autokarem wycieczkowym firmy Nordika. Pomorski Urząd Wojewódzki zwraca się do pasażerów tego autobusu o kontakt z numerem telefonu w Gdańsku 341 55 47. Zdaniem urzędu prawdopodobieństwo, że mężczyzna ten może być zakażony wirusem SARS, jest bardzo niewielkie. Pierwszymi symptomami SARS są wysoka gorączka, bóle gardła i stawów oraz kłopoty z oddychaniem. W ciągu pięciu dni nawet dorośli o dobrej kondycji fizycznej mogą znaleźć się pod respiratorem. Większość pacjentów wraca do zdrowia, u niektórych wywiązuje się jednak ciężkie nietypowe zapalenie płuc i śmiertelność sięga 3-5 proc. Główny Inspektorat Sanitarny uspokaja To raczej nie SARS, a tylko jeden z kolejnych przypadków podejrzenia, jakie zdarzyły się w ostatnich dniach - powiedział o domniemanym przypadku SARS odnotowanym w Gdańsku prof. Józef Knap z Departamentu Przeciwepidemicznego Głównego Inspektoratu Sanitarnego. - Oczywiście, w stosunku do tak zaraźliwej choroby jak SARS, zawsze istnieje realne ryzyko przywozu do Polski, ale przypadek w Gdańsku to tylko jeden z kolejnych przypadków, jakie zdarzyły się w ostatnich dniach - zastrzegł. Zdaniem prof. Knapa, wszystkie osoby podejrzane o SARS są izolowane, natomiast pasażerowie samolotów otrzymują ulotki (z tekstem polskim i angielskim), które wyjaśniają objawy i sposób postępowania w przypadku SARS. Służby lotniskowe mają za zadanie wychwytywać potencjalnych chorych, zarówno obserwując pasażerów, jak i zadając odpowiednie pytania o to, skąd przyjeżdżają i o stan zdrowia. - Może to być raczej bakteryjne zapalenie gardła, jednak ze względu na okoliczności podjęto wszelkie środki zapobiegawcze. W szczególności badane są kontakty pacjenta. To okazja, by sprawdzić dopracowanie procedur - zresztą wielokrotnie sprawdzonych przy poprzednich alarmach, jak dotąd na szczęście fałszywych - tłumaczy.