Samochód zniknął między drugą, a trzecią w nocy, kiedy w komisariacie był tylko dyżurny policjant. - Pozostała czwórka policjantów wyjechała patrolować ulice miasta-powiedział nam jeden z funkcjonariuszy z Oruni. Dyżurny nic nie słyszał, a przecież do samochodu złodzieje musieli się włamywać, bo był zamknięty i odpowiednio zabezpieczony.