Pomimo natychmiastowej reanimacji nie udało się uratować kierowcy auta, zginął na miejscu. Pasażerkę w ciężkim stanie odwieziono do szpitala. Według policji motorniczy tramwaju był trzeźwy. Z jego zeznań wynika, że kierowca seicento najprawdopodobniej się zagapił. Wjechał na tory wprost pod nadjeżdżający tramwaj i nie reagował na żadne sygnały. Robert Gusta