W całym Gdańsku działa jeszcze 67 pomp "moja twoja". Większość z nich jest na gdańskiej Olszynce, Rudnikach, Rębowie - w dzielnicach, które nie doczekały się miejskich wodociągów. Woda w większości studni jest jednak tak kiepskiej jakości, że mieszkańcy nie mogą jej używać nawet do mycia i prania, ponieważ ma zbyt dużo żelaza i manganu. Żeby ugotować obiad, zrobić sobie kawę, wyprać ubrania, czy wykąpać się mieszkańcy muszą pilnować godzin, gdy na ulicę przyjedzie beczkowóz. Sprawa dotyczy kilkuset mieszkańców Gdańska. Woda dowożona jest np. na ul. Modrą, Atlanki, Stokrotki, Wspólną, Jabłoniową. Beczkowóz jeździ też do Brętowa, gdzie z wody korzysta jedno gospodarstwo. Dziennie "schodzi" 10 metrów sześciennych wody. To blisko centrum - Wszyscy tu od lat dźwigają te butle z wodą - mówi Ewa Doczyk z ul. Szarotki na Olszynce, którą spotykamy przy beczkowozie. - Dzieci tak wychowałam, mieszka się tu jak na wsi. To tak blisko centrum, to byłaby piękna dzielnica, gdyby tu był XXI wiek. Mieszkańcy wiedzą o istnieniu dużego projektu wodno-ściekowego, dzięki któremu mają w końcu mieć podłączony wodociąg, ale nie wszyscy w to wierzą. - Czekamy - mówi pan Henryk, zdesperowany mieszkaniec ul. Altanki na Olszynce, który obietnice w sprawie wody słyszy od 40 lat. - Pewnie dalej będziemy po nią po śniegu zasuwać z wiadrami. A mycie dalej będzie w misce. Zero warunków do życia. Ryszard Gajewski, z Gdańskiej Infrastruktury Wodno-Kanalizacyjnej, firmy, która już rozpoczęła realizację projektu wodno-ściekowego wartego 500 mln zł zapewnia, że wodociągi na Olszynce wkrótce będą. - Wszystko idzie zgodnie z harmonogramem - mówi Gajewski. - Roboty na ul. Altanki zaczną się jeszcze pod koniec tego roku. Cała ulica zostanie podłączona do 2009 r; więc beczkowozy raz na zawsze znikną. Na wypadek "W" Nie wszyscy mieszkańcy Olszynki są nieszczęśliwi z powodu pomp. Np. przy ul. Dworki 7 pompa stoi na podwórku, mieszkańcy z kilku sąsiednich domów biorą wodę do prania i podlewania ogródka. Nie muszą za to płacić. Pralnia, gdzie mieszkańcy używają jeszcze tradycyjnych pralek "Frania", mieści się w podwórzu, ubrania suszy się na świeżym powietrzu, na długich sznurkach. Pompy są też w innych dzielnicach np. na Morenie. Tam niektórzy mieszkańcy uważają że woda ze studni jest lepsza i mimo, że nie ma potrzeby, chodzą po nią z butelkami. W mieście jest też 15 pomp ze zdjętymi rączkami na wypadek tzw. godziny "W" czyli np. na wypadek skażenia. np. na Zaspie czy przy ul. Słowackiego. W Gdyni beczkowozy nie jeżdżą. - Poza miejscami, które zaczęły się zabudowywać, nie ma u nas ulic, gdzie wodociąg by nie dochodził - mówi Krzysztof Dobiegała z gdyńskiego PEWIK. Podobnie jest w Sopocie. Tu wszystkie mieszkania mają bieżącą wodę. Na mieście jest 12 ogólnodostępnych "wodopojek", gdzie można zaczerpnąć wody i umyć ręce. Jest też jeden uliczny zdrój położony naprzeciwko sopockich kortów. Alina Wiśniewska