Funkcjonariusze patrolujący w nocy kolejkę znaleźli mężczyznę na podłodze wagonu. Czuć było od niego alkohol, zabrali go więc na komisariat. Tam 32-latek przebudził się i dmuchnął w alkomat. Urządzenie wykazało sześć promili alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna trafił do izby wytrzeźwień. Lekarze uważają zawartość 4,5 promila za dawkę zagrażającą życiu. Odnotowano jednak przypadki przeżycia przy znacznie wyższym poziomie alkoholu we krwi. Jak do tej pory najwyższe stężenie miał w 1998 roku 63-letni mieszkaniec Kwidzyna. Kierując samochodem miał 9,8 promili alkoholu we krwi.