W bagażniku auta są zwłoki - usłyszał w słuchawce dyżurny gdańskiej policji w maju 1997 roku. Alarm wszczął przypadkowy przechodzień. Na miejscu mundurowi ustalili, że ciało należało do listonosza, który zginął od strzałów w głowę. Jak natomiast okazało się w śledztwie, pracownikowi poczty ukradziono też kilkanaście tysięcy złotych. Policjanci przesłuchiwali świadków, zabezpieczali kryminalistyczne ślady biologiczne oraz odciski palców, zebrali łuski i pociski - lecz bez skutku. Zabójca rozpłynął się w powietrzu, a mundurowi i śledczy nie byli w stanie go odnaleźć. Postępowanie ws. morderstwa umorzono pod koniec 1997 roku. Prokuratura przyznała: sprawcy nie wykryto. Listonosz - na przełomie wieków niebezpieczny zawód w Gdańsku Gdańska policja podkreśla w piątkowym oświadczeniu, że ponad ćwierć wieku temu metody badań kryminalistycznych nie były tak rozwinięte, jak obecnie. Czasy jednak się zmieniły, a śledczy zyskali nowe narzędzia. Dwa lata temu Prokuratura Regionalna w Gdańsku oraz funkcjonariusze z Archiwum X wrócili do zabójstwa listonosza. Jeszcze raz przejrzeli dowody i wytypowali osoby, które mogły mieć związek ze zbrodnią. Na nowo przeglądnięto akta, przygotowano też portrety pamięciowe. Artykuły przypominające historię z końca XX wieku pojawiły się także w lokalnych mediach. Okazało się, że mimo lat mieszkańcy wciąż coś pamiętają. "Wiele osób", jak zapewniają policjanci, zgłosiło się, by podzielić się wiedzą o tamtym zdarzeniu. Mundurowi przesłuchali współpracowników i znajomych zamordowanego, zbadali też jego przeszłość. Zabójstwo połączono z serią napadów na listonoszy, do których dochodziło w Trójmieście na początku lat dwutysięcznych. Zabójca zatrzymany w swoim mieszkaniu. Nie spodziewał się, że policja go znajdzie Dzięki tym działaniom wytypowany zabójca po 26 latach nie uniknął sprawiedliwości. Prokuratorzy i policjanci doszli do wniosku, że do listonosza strzelał mężczyzna mający dziś 52 lata. Gdy miał zabijać, był 26-latkiem. Do chwili popełnienia zbrodni żył więc tyle samo lat, co minęło, zanim został schwytany. Podejrzany został zatrzymany m.in. przez kontrterrorystów w czwartek rano w gdańskim mieszkaniu. Tamtejsza policja opisuje, że był zaskoczony i nie stawiał oporu. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa, a sąd wymierzył tymczasowy areszt. Grozi mu dożywocie. Z relacji funkcjonariuszy wynika, że sprawcę wykryto m.in. dzięki powiązaniu zabójstwa ze wspomnianymi atakami na listonoszy. 52-latek był zamieszany w te napady, a nawet został skazany za ich dokonywanie i siedział w więzieniu.